Na "czołówkę" z radiowozem
Od tragicznego wypadku busa w Nowym Mieście nad Pilicą mijają dokładnie dwa tygodnie. Pogrzeby osiemnastu ofiar tego koszmarnego wypadku odbywały się jeszcze w miniony weekend.
Dokładne przyczyny wypadku ustali policyjne dochodzenie, wiadomo jednak, że nie doszłoby do niego, gdyby kierowca volkswagena - mimo słabej, ograniczonej przez mgłę - widoczności nie wyprzedzał innych pojazdów. Jest też jasne, że bilans ofiar byłby mniej dramatyczny, gdyby autem podróżowała taka liczba osób, do jakiej pojazd był przystosowany.
Tragedia wstrząsnęła opinią publiczną. Policja i Inspekcja Transportu Drogowego wytoczyły busom prawdziwą wojnę. Każdego dnia kontrolowane są setki tych pojazdów. Niestety, często wyniki tych kontroli budzą przerażenie.
Niedawno informowaliśmy o kierowcy busa, który przeładował swój pojazd aż o dwadzieścia osób. Jednak zabieranie dodatkowych pasażerów to nie jedyne grzechy tzw. "busiarzy". Wielu kierowców nagminnie łamie ograniczenia prędkości, wyprzedza na trzeciego i - korzystając z faktu, że nie muszą stosować tachografów - pod naciskiem szefów - przekracza granice zdrowego rozsądku, jeśli chodzi o czas spędzany za kierownicą.
Poniżej zamieszczamy nagranie z pokładu nieoznakowanego radiowozu, który o mało nie został zepchnięty z drogi przez rozpędzonego busa. Po zatrzymaniu pojazdu okazało się, że na pace podróżowała "dodatkowa" pasażerka.
Film, na którym widać kierowcę powtarzającego wszystkie błędy, jakie przyczyniły się do tragedii w Nowym Mieście, zarejestrowano kilka dni temu - gdy ofiary poprzedniej tragedii nie zostały jeszcze pochowane. Dziś, pół miesiąca od zdarzenia w Nowym Mieście, z przykrością stwierdzamy, że kierowcy busów nie odrobili lekcji. Kolejny szokujący wypadek z jest tylko kwestią czasu...