​Korzystanie z telefonu w aucie przestępstwem? Dobry pomysł?

Korzystanie z telefonu komórkowego podczas prowadzenia samochodu będzie przestępstwem, takim samym jak jazda po pijanemu lub pod wpływem narkotyków. Nie, nie u nas. Na razie w Holandii. Taką propozycję zgłosiły cztery partie polityczne, tworzące tamtejszą koalicję rządową.

Władze w Hadze biją na alarm. W ubiegłym roku na holenderskich drogach zginęło 629 osób, o 8 więcej niż w 2015 r. (w Polsce, przypomnijmy, 3026).  Odnotowano również bardzo znaczny wzrost liczby wypadków. Veilig Verkeer Nederland, ogólnokrajowe stowarzyszenie użytkowników dróg, twierdzi, że za co czwarte nieszczęście odpowiadają smartfony, skutecznie rozpraszające uwagę kierowców. Najwięcej złego czyni wysyłanie SMS-ów oraz korzystanie z rozmaitych aplikacji. Wedle niderlandzkiego prawa posługiwanie się komórką jest obecnie wykroczeniem, za które grozi mandat w wysokości 230 euro. Niby sporo, ale taka kara jednak nie odstrasza; tym bardziej, że przepisy nie są do końca jasne, a wymiar sprawiedliwości traktuje popełniających takie czyny kierowców nader wyrozumiale. Niedawno media obiegła wiadomość o pewnej kobiecie, która jadąc autem potrąciła i zabiła na drodze rowerzystę. Według prokuratury tuż przed wypadkiem pisała i wysyłała SMS-a, lecz sąd uznał, iż dowody w tej sprawie są niewystarczające i skazał sprawczynię tragedii na... 120 godzin prac społecznych.

Reklama

Zrównanie smartfonów z narkotykami i alkoholem położy kres takim kuriozalnym wyrokom. Bardzo możliwe, że kierowca nie tylko nie będzie mógł podczas jazdy wziąć komórki do ręki, ale nawet umieścić jej w widocznym miejscu w samochodzie. Wsiadając do auta trzeba będzie zamknąć telefon w schowku lub włożyć do kieszeni czy torebki (oczywiście pojawia się tu pytanie, co z kierowcami, którzy korzystają z nawigacji w smartfonach zamocowanych  w specjalnych uchwytach na przedniej szybie pojazdu?).

Jeszcze bardziej radykalne rozwiązania podsuwa partia GroenLinks, która proponuje, by sięgnąć po nowoczesne technologie, całkowicie uniemożliwiające kierowcom korzystanie z komórek, gdy samochód jest w ruchu. Ponoć jest to realne, co przetestowała, dając dobry przykład rodakom, Cora van Nieuwenhuizen, minister infrastruktury.

Co ciekawe, niewykluczone, że zmiany w prawie obok kierowców obejmą także rowerzystów. Jak się okazuje, oni także zamiast patrzeć przed siebie, wpatrują się w ekran smartfonów i nie wyjmują z uszu słuchawek.

A co z pieszymi? Niedawno pisaliśmy o badaniach amerykańskich naukowców, które dowodzą bezpośredniego związku między bezpieczeństwem ruchu drogowego a popularnością zabawy w wirtualne łapanie Pokemonów. Chyba każdy ze zmotoryzowanych niejednokrotnie spotkał pieszych, wchodzących na jezdnię bez sprawdzenia, czy będzie to bezpieczne. Nie mają do tego głowy, bo są nieustannie zajęci swoimi telefonami.

Powszechna "smartfonizacja" i wynikające stąd problemy na drogach są faktem. Jednak przecież nie tylko telefonowanie, korzystanie z aplikacji w mobilnych urządzeniach i wysyłanie wiadomości tekstowych, dekoncentruje kierowców. Ich uwagę zaprzątają rozmowy z pasażerami. Złą robotę czynią tu popularne ostatnio programy telewizyjne i ich internetowe klony, w których kierujący samochodem dziennikarz przepytuje siedzącego obok artystę, polityka, sportowca. Zamiast skupić się na jeździe, odwraca ku niemu wzrok, gestykuluje, odrywając dłonie od kierownicy, zerka do kamery, dyskutuje itp. Podobnie niebezpieczne może być słuchanie w aucie audiobooków. Jak pogodzić śledzenie ekscytującej akcji thrillera z czujnym obserwowaniem drogi? 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy