Jeździsz za szybko? Możesz wylecieć z pracy!
"Jadę niebezpiecznie? Zadzwoń". Tego typu napisy często zobaczyć można na ciężarówkach i różnego rodzaju samochodach służbowych. Czy obywatelski donos na niebezpiecznego kierowcę może być podstawą do zwolnienia go z pracy?
Jak informuje "Rzeczpospolita" nieprzestrzeganie przepisów drogowych jest podstawą do natychmiastowego zwolnienia wyłącznie wtedy, gdy wiąże się z utratą uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na danym stanowisku. Sprawa musi więc dotyczyć interwencji policji i zatrzymania uprawnień do prowadzenia (jeśli chodzi np. o zawodowych kierowców).
Trzeba jednak pamiętać, że samochody służbowe często wykorzystywane są w roli "nośnika reklamy", a niebezpieczne zachowania na drodze mogą być kojarzone z logo marki. Nieodpowiedzialna jazda może więc skutkować utratą dobrego wizerunku firmy, co może być dla pracodawcy przesłanką do rozwiązania umowy o pracę. Czy za brawurową jazdę grozi dyscyplinarne zwolnienie?
Zgodnie z kodeksem pracy pracownik może zostać dyscyplinarnie zwolniony w związku z "ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków". Przepisy nie definiują "ciężkiego naruszenia obowiązków", wiadomo jednak, że nie można do nich zaliczyć "zwykłego naruszenia obowiązków, działania wbrew oczekiwaniom pracodawcy czy nieosiągnięci zamierzonych celów".
"Rzeczpospolita" przywołuje wyrok Sądu Najwyższego z 2 czerwca 1997 roku, w myśl którego "przewinienia drogowe nie mogą być uznane za zachowanie pracownika o najwyższym stopniu naganności". Nie oznacza to jednak, że pracownicy nagminnie dopuszczający się łamania przepisów kodeksu drogowego mogą spać spokojnie.
Regularne naruszanie przepisów ruchu drogowego może być dla pracodawcy przesłanką do wypowiedzenia umowy o pracę. W takim przypadku podstawą do wypowiedzenia jest, często stosowana przez pracodawców, "utrata zaufania" w związku z "nadużywaniem zaufania". Powierzając nam służbowy samochód firma może bowiem domniemywać, że będziemy korzystali z niego w myśl obowiązujących przepisów