...a operator systemu twierdzi, że to nieprawda

Operator viaTOLL nie zna wyników badań lub ekspertyz, które wskazywałyby, że bramownice naliczające opłaty za przejazd są niebezpieczne dla użytkowników - tak Krzysztof Gorzkowski z Kapsch Telematic Services odniósł się do raportu NIK nt. systemu e-myta.

Operator systemu nie zgadza się z zarzutami  /Fot: Włodzimierz Wasyluk
Operator systemu nie zgadza się z zarzutami /Fot: Włodzimierz WasylukReporter

W opublikowanym we wtorek raporcie Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że do wykonania części bramownic drogowej sieci poboru opłat viaTOLL wykorzystano materiały niespełniające norm, dopuszczone do obrotu na podstawie sfałszowanych świadectw odbioru.

"Nie możemy się zgodzić z opinią Najwyższej Izby Kontroli, jakoby część bramownic była wykonana z materiałów, niespełniających norm, a tym samym, aby stwarzały one ryzyko dla życia, zdrowia i mienia uczestników ruchu drogowego" - czytamy w przekazanym PAP oświadczeniu. "Należy podkreślić, że od 2011 roku system viaTOLL podlegał szeregowi kontroli, w tym także ze strony Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, które także nie wykazały żadnych nieprawidłowości" - napisał Gorzkowski.

Jak poinformował, w związku z informacją o możliwości sfałszowania dokumentacji określonych części bramownic, Kapsch Telematic Services zlecił weryfikację dokumentów importowych oraz badanie tych części. "Badania (...) nie wykazały jakichkolwiek odchyleń od właściwości mechanicznych oraz jakości wykonania kształtowników od obowiązujących w Polsce norm" - czytamy w oświadczeniu.

NIK zarzucił także operatorowi, że przy uruchamianiu systemu nie została zapewniona rzetelność w naliczaniu opłat i nakładaniu kar pieniężnych za jazdę płatnymi drogami bez uiszczenia e-myta. "Chcielibyśmy zauważyć, że operator systemu nie ma wpływu na kwestie kar, jak i na zasady ich nakładania oraz wysokość - ponieważ są one regulowane prawem" - zwrócono uwagę w oświadczeniu.

We wtorek w Strykowie niedaleko Łodzi, gdzie znajduje się skrzyżowanie autostrad A1 i A2, odbyła się konferencja prasowa z udziałem Gorzkowskiego. Pytany m.in., dlaczego system viaTOLL nie funkcjonuje na autostradach koncesyjnych (taki m.in. zarzut przedstawił NIK) wyjaśnił, że dla operatora systemu nie ma najmniejszych problemów technicznych z objęciem opłatami odcinków autostrad zarządzanych przez koncesjonariuszy. "Istnieje problem prawny umów koncesyjnych podpisanych wiele lat temu. Wiem, że trwają na ten temat rozmowy między koncesjonariuszami a GDDKiA oraz ministerstwem transportu" - mówił.

Gorzkowski zwrócił również uwagę, że bramownice w Polsce mają zabezpieczenia, których nie ma w innych krajach europejskich. Jako przykład podał m.in. zabezpieczenie przed zderzeniem pojazdu z bramownicą. Odniósł się również do zarzutu NIK dotyczącego pobierania podwójnych opłat na bramownicach. Przyznał, że rzeczywiście doszło do takich przypadków, ale - jak zaznaczył - było to na początku działania systemu, tj. we wrześniu 2011 r., kiedy był on jeszcze w okresie "niemowlęcym". "Te pieniądze już dawno zostały zwrócone wraz z odsetkami" - dodał.

System elektronicznego poboru opłat viaTOLL działa od 3 lipca 2011 r. - w początkowej fazie obejmował ok. 1565 km dróg krajowych, ekspresowych i autostrad zarządzanych przez GDDKiA. Opłaty za przejazd są pobierane od pojazdów o dopuszczalnej masie powyżej 3,5 t oraz od autobusów, niezależnie od ich masy. Obecnie elektronicznym mytem objętych jest 2190 km tras. Jak poinformowano we wtorek na konferencji prasowej w Strykowie, do końca tego roku system obejmie ponad 2,6 tys. km dróg, a docelowo tj. w 2018 roku ma to być ok. 7 tys. km. Od uruchomienia elektronicznego poboru opłat wpływy z systemu sięgnęły 2 mld 183 mln zł.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas