Skoda Enyaq iV 80 - elektryk dla każdego?
Moja dotychczasowa styczność z pojazdami elektrycznymi ograniczała się do obsługi Melexa podczas wycieczek po Krakowie (ech, studenckie czasy...). Przed pierwszym kontaktem ze Skodą Enyaq trudno było w zasadzie powiedzieć, czego się spodziewałem. O samochodach elektrycznych nasłuchałem się sporo, głównie złego - że czas ładowania potrafi przyprawić o zawrót głowy, obsługa jest mało intuicyjna. a zasięg pozwala najwyżej na to, by raz w tygodniu skoczyć po bułki.
I wiecie co? Guzik prawda. Po paru dniach użytkowania z całą stanowczością stwierdzam, że samochód ten ma bardzo dużą przewagę nad większością "spalinówek". I już tłumaczę dlaczego.
Wcześniej jednak kilka słów na temat ogólnego wrażenia. Pojazd prezentuje się znakomicie i (co dla niektórych może być kluczowe) przyciąga uwagę przechodniów. Podczas zaledwie kilku dni z nim spędzonych nasłuchałem się komplementów, dotyczących linii nadwozia, eleganckiego, choć jednocześnie lekko agresywnego charakteru czy nawet koloru (tu, rzecz jasna, przodowała płeć piękna). Niezwykle gustowne jest również wnętrze. Choć dla niektórych rażące może być to, że wszystkimi elementami wyposażenia steruje się właściwie wyłącznie z poziomu gigantycznego ekranu. Na szczęście jego menu jest bardzo intuicyjne, a sam wyświetlacz responsywny. Pod względem designu jest ok - nie jest zbyt awangardowo, ale za to elegancko i solidnie, a miłym bonusem jest możliwość personalizacji nastrojowego oświetlenia.
Na temat przestrzeni nie ma nawet sensu się rozwodzić - miejsca jest masa, co wynika również niejako z elektrycznego charakteru pojazdu i tego, że dzięki oszczędności, wynikającej z umieszczenia silnika pod przestrzenią ładunkową i baterii w podłodze, możliwe było wygospodarowanie dodatkowej przestrzeni. Komfortowa podróż nawet dla pięciu pasażerów nie jest w tym przypadku wyłącznie pustym hasłem.
Miało być jednak przede wszystkim o tym, jak jeździ się samochodem elektrycznym, wróćmy zatem do meritum. Tak jak wspomniałem wcześniej - odczucia dotyczące eksploatacji są rewelacyjne. Naładowany "do pełna" pojazd może pokonać (według wskazań komputera pokładowego) niespełna 500 kilometrów. Oczywiście, gdy wybierzemy się w podróż prędkością autostradową wartość ta będzie mniejsza, ale myślę, że przy zwyczajnej jeździe nie spadnie nigdy poniżej 400 kilometrów. Sporo i dla zdecydowanej większości kierowców zupełnie wystarczająco.
Skoda Enyaq iV 80 na zdjęciach
A co z ładowaniem? Najszybszą i wręcz wprawiającą w zdumienie opcją, są stacje szybkiego ładowania. Sam w nieco ponad godzinę "zatankowałem" na jednej z nich samochód z poziomu 35 do 100 proc,, po czym mogłem bez strachu ruszać w dalszą drogę. Chcąc ładować pojazd w domu, z własnego, zwykłego gniazdka (co sam sprawdziłem) czas "tankowania do pełna" będzie naturalnie o wiele dłuższy, ale jednocześnie rachunek o wiele niższy. Coś za coś.
Napisałem co nieco o aspekcie technicznym, ale co z samą jazdą elektrykiem? Skoda Enyaq dostarcza wrażeń, które dla wielu mogą być wręcz szokujące. Po wejściu do samochodu nie odpalamy go, nie naciskamy przycisku "start" (owszem, można, ale nie trzeba), a jedynie wciskamy hamulec, przesuwamy mały wybierak kierunku jazdy w pozycję "drive" (identycznie, jak w skrzyni automatycznej) i auto jest już gotowe do jazdy. Ostrożnie trzeba postępować z pedałem gazu - silnik elektryczny od razu dysponuje pełną mocą, przez co wciskając go zbyt mocno, można się solidnie zdziwić nagłym przyspieszeniem. Z drugiej strony - ma to wielkie plusy także w trasie, gdyż gwarantuje sprawne i dynamiczne wyprzedzanie bez względu na okoliczności.
Samochód, którym się poruszałem miał moc 204 KM. Biorąc pod uwagę, że waży ponad dwie tony, mogłoby się to wydawać niezbyt imponującą wartością, ale... ze względu na specyfikę elektrycznego silnika ma się wrażenie, że dostępnej mocy jest znacznie, znacznie więcej. A już na pewno - w stu procentach wystarczająco.
Kończąc swój minitest, nie muszę chyba dodawać, że zakup Enyaq mógłbym zdecydowanie polecić (niemal) każdemu. Elektryk Skody ma całe mnóstwo zalet, a nawet największą bolączka aut "na prąd", jaką jest niewielki zasięg, wydaje się go nie dotyczyć.
Dane techniczne | |
Silnik | elektryczny |
Moc | 204 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 310 Nm |
Pojemność baterii | 82 kWh |
Napęd | na tył |
Osiągi | |
Przyspieszenie | 8,5 s |
Prędkosć maksymalna | 160 km/h |
Średnie zużycie energii | 16,7 kWh |
Zasięg | 534 km |
Wymiary | |
Długość | 4649 mm |
Szerokość | 1879 mm |
Wysokość | 1879 mm |
Rozstaw osi | 2770 mm |
Pojemność bagażnika | 585 l |
Wyposażenie seryjne | |
19-calowe alufelgi, oświetlenie LED, bezkluczykowe uruchamianie auta, asystent pasa ruchu, tempomat, dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, podgrzewana kierownica, oświetlenie nastrojowe, system multimedialnny z ekranem 13 cali, kamera cofania, czujniki parkowania przód/tył. | |
Wyposażenie testowanego egzemplarza | |
21-calowe alufelgi, reflektory matrycowe, adaptacyjne zawieszenie, wykończenie wnętrza Suite (skórzana tapicerka, kontrastowe szwy), elektrycznie sterowany fotel kierowcy, system bezkluczykowy, elektrycznie sterowana klapa bagażnika, trójstrefowa klimatyzacja automatyczna, podgrzewane przednie fotele i tylna kanapa, pakiet systemów bezpieczeństwa z fukncją jazdy częściowo autonomicznej. | |
Cena testowanej wersji | 213 800 zł |
Cena testowanego egzemplarza | ok. 262 tys. zł |