Chcesz, żeby twoje auto jeździło jak najdłużej? Stosuj te zasady

Użytkownicy nowych samochodów często narzekają na trwałość różnych podzespołów. Czasami jedna usterka wywołuje kolejne, a końca problemów nie widać. Dlatego podpowiadamy kilka prostych zasad, które pozwolą zadbać o samochód, żeby jeździł jak najdłużej.

Jeszcze dwie dekady temu poważne usterki w samochodach z niedużym były nie do pomyślenia. Dziś potrafią być prawdziwą plagą. Dlatego, bez względu na przebieg naszego samochodu, warto stosować się do tych kilku zasad, które sprawią, że nasz samochód będzie jeździł jak najdłużej.

Tankuj dobre paliwo

Jedną z podstawowych czynności, które zapewnią dłuższy żywot naszego samochodu jest tankowanie sprawdzonego paliwa o dobrej jakości. W tym przypadku wystarczy omijać szerokim łukiem podejrzane stacje. Co jakiś czas są publikowane w sieci raporty dotyczące jakości paliw na poszczególnych stacjach, które ułatwią wybór odpowiedniego miejsca.

Reklama

 Zimą warto inwestować w paliwa premium, zwłaszcza gdy jeździmy dieslem. Należy jednak unikać samodzielnego dodawania dodatków uszlachetniających, ponieważ podczas spalania mogą się odkładać w filtrze cząstek stałych i doprowadzić do jego degradacji. To samo dotyczy właścicieli samochodów z silnikami benzynowymi i bezpośrednim wtryskiem. Najważniejsza jest czystość paliwa i odpowiednia liczba oktanów.

Jazda we właściwym zakresie obrotów

Silniki w nowych samochodach wbrew pozorom nie lubią pracy na niskich obrotach, choć w takich warunkach zużywają najmniej paliwa i do takiej jazdy zachęcają producenci. Niskie obroty powodują duże przeciążenia, dlatego najlepiej ich unikać - zwłaszcza gdy jednostka nie jest rozgrzana.

Z kolei silniki wysokoprężne nie lubią długiej jazdy na wysokich obrotach i maksymalnym obciążeniu, czyli z prędkościami zbliżonymi do maksymalnej. Choć wielu kierowców nie zdaje sobie sprawy, że tak jest.

Jeśli preferujemy taki styl jazdy i mieszkamy w pobliżu niemieckich autostrad bez limitów - warto sprawdzać regularnie co kilkaset kilometrów stan oleju i wozić ze sobą butelkę na dolewki. Jest wielce prawdopodobne, że silnik w naszym samochodzie będzie namiętnie konsumować olej ponad dopuszczalną średnią.

Taki styl jazdy oprócz spalania nadmiernej ilości oleju silnikowego doprowadza również do wytwarzania się nagarów i zanieczyszczeń w układzie wydechowym.

Jazda na dłuższych odcinkach

Każde uruchamianie zimnego silnika nie jest dla niego dobre. Szczególnie, gdy robimy to tylko po to, żeby przejechać krótki dystans. Przy takim scenariuszu wzrasta nie tylko zużycie paliwa, ale także zużycie wielu podzespołów takich jak napędy rozrządu lub układy sterowane ciśnieniem oleju.

W zimnym silniku trochę paliwa zawsze dostaje się do oleju i rozrzedza go. Wypłukany film olejowy sprawia, że silnik zaczyna się zacierać. To właśnie z tego powodu pojawiają się wytarte panewki już przy przebiegach ledwo przekraczających 100 tys. km.

Jedynym rozwiązaniem jest regularna jazda na możliwie dłuższych trasach, żeby silnik miał szansę uzyskać temperaturę roboczą, a paliwo dostające się do oleju wyparowało, nie czyniąc szkód.

Regularne wizyty w serwisie

Jeśli chcemy, żeby nasz samochód służył bezawaryjnie przez długi czas, trzeba się wsłuchać w jego potrzeby. Jeśli tylko jakiś element zachowuje się w podejrzany sposób lub wydaje dziwne dźwięki - warto wybrać się do serwisu.

Uszkodzona turbosprężarka będzie zużywać olej, a tym samym zatykać filtr cząstek stałych. Zużyte wtryskiwacze będą w podobny sposób degradować różne elementy silnika, w tym filtr cząstek stałych. Oba elementy można naprawić lub regenerować, zanim jeszcze całkowicie wyzioną ducha i narobią dodatkowych szkód.

Jeśli słyszymy, że pod maską coś huczy lub stuka, to warto wymienić ten element. Może to być np. hałasujące łożysko, które pewnego dnia zablokuje się i doprowadzi do kosztownej usterki. To samo dotyczy wszelkich wycieków, o ile nie jest to woda ze skraplacza klimatyzacji - to akurat normalne zjawisko. Natomiast ubytki płynu do chłodnicy lub oleju z układu wspomagania mogą doprowadzić któregoś dnia do niebezpiecznej sytuacji.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy