Używany Volkswagen Lupo 3L
„Trzylitrowe” Lupo to bez wątpienia jeden z najbardziej niezwykłych Volkswagenów czasów współczesnych. Prawdę mówiąc, z Lupo ma on wspólny tylko wygląd – technika jest całkiem inna.
VOLKSWAGEN LUPO 3L
lata produkcji: 1999-2005
ceny: 6-15 tys. zł
Niesprawiedliwością byłoby nazywanie Lupo 3L po prostu inną wersją w ramach tego samego modelu. W rzeczywistości to samochód zbudowany od nowa, "ubrany" jedynie w wygląd zewnętrzny modelu Lupo.
Dlaczego?
Volkswagen chciał stworzyć pierwszy na świecie, seryjnie sprzedawany samochód zużywający 3 l paliwa na 100 km. Aby nie odstraszyć klientów nadmiernie futurystycznym wyglądem, zdecydowano się oprzeć się wizualnie na standardowym Lupo.
Na pierwszy rzut oka różnice ograniczają się do innego kształtu przednich kierunkowskazów. Ale to wyjątkowo mylące przeświadczenie.
Zacznijmy od nadwozia: bezwzględnym priorytetem było tu obniżenie masy - nawet kosztem znacznego wzrostu ceny dla klienta. O tym, jak poważnie inżynierowie VW podeszli do sprawy, niech świadczy różnica w masie wersji 1.2 TDI i 1.4 TDI - ta pierwsza jest aż o 130 kg lżejsza.
Taki wynik uzyskano dzięki szerokiemu stosowaniu stopów aluminium i magnezu. Magnez to element składowy felg, wykonano z niego także stelaże foteli. Aluminiowe są w większości panele zewnętrzne nadwozia oraz tylne bębny hamulcowe (niestety niezbyt trwałe). Elementy poszycia nadwozia nie są zamienne ze zwykłym Lupo, co okazuje się ważne w przypadku stłuczki: da się kupić np. używany błotnik do wersji 3L, tyle że nie kosztuje 100-150 zł (jak do zwykłej), a 250-300 zł. Inna - cieńsza - jest nawet przednia szyba. Duże zaskoczenie przeżył właściciel opisywanego egzemplarza, kiedy okazało się, że nawet dywaników ze standardowego Lupo nie da się dopasować do 3L, bo kształt podłogi też jest inny...
Ile pali realnie?
Użytkownik opisywanego Lupo przyznaje, że przy dłuższej, spokojnej jeździe w trasie z przepisowymi prędkościami, rzeczywiście można uzyskać spalanie nieprzekraczające 3-3,2 l/100 km. W mieście to niestety nierealne i to mimo systemu start-stop (zupełnie nowatorskiego w latach 90.). Realne zużycie paliwa w warunkach miejskich przekracza 4,5 l/100 km, a czasem nawet 5 l/100 km, gdy temperatura zbliża się do zera. Dodajmy, że ze względu na bardzo małą ilość ciepła wydzielaną przez silnik, Lupo 3L wymagało montażu dodatkowego elektrycznego dogrzewacza wnętrza.
Nieznośne szarpanie
Najtrudniej przyzwyczaić się do działania zautomatyzowanej skrzyni biegów. Ciekawostkę w jej konstrukcji stanowi wolne koło - po odjęciu gazu samochód nie hamuje silnikiem, tylko toczy się swobodnie. Niestety skrzynia wymaga adaptacji co ok. 30 tys. km, co kosztuje nawet 400 zł w ASO. Często psuje się w niej sterownik i samochód zaczyna szarpać przy ruszaniu. Naprawa nie zawsze jest skuteczna, a jej koszt często przekracza 1000 zł.
Silnik nie generuje problemów. Jeśli pilnuje się terminów wymiany oleju i rozrządu, wytrzyma i 400 tys. km. Jednak jeżeli zajdzie konieczność jego rozłożenia, ponowne złożenie sprawi kłopot ze względu na miękką, aluminiową konstrukcję skręconą długimi śrubami, przechodzącymi od głowicy przez cały blok.
Coraz poważniejsza kwestia to słaba dostępność nowych, oryginalnych części. Trudno kupić np. półoś z przegubami, a przecież ten element też podlega zużyciu. Ze względu na wysoką cenę samochód nigdy nie był popularny (w Polsce w ogóle go nie oferowano), a od zakończenia produkcji minęło 10 lat. Wysokie ceny podzespołów oryginalnych potrafią skutecznie zniwelować oszczędności powstałe dzięki małemu spalaniu. Ponadto Lupo 3L kryje konstrukcyjne niespodzianki, które sprawiają kłopot nawet doświadczonym mechanikom.
Lupo to efekt programu NEF - to skrót od Niedrigenergiefahrzeug, czyli pojazd o niskim zapotrzebowaniu energetycznym. W ramach tego programu miały powstać pojazdy trzy-, dwu- i jednolitrowe. Motywację zakupową stanowiło zwolnienie z rocznego podatku ekologicznego dla właściciela.
- Uszkodzenie mechanizmu załączania biegów: samochód cały się trzęsie, szarpie, rusza z trudem, biegi czasem wypadają.
- Zużycie półosi i przegubów: część bardzo droga i trudna do kupienia.
- Nietrwałe hamulce tylne: bębny są ze specjalnego stopu aluminium.
Na rynku pojawiają się praktycznie tylko pojazdy z lat 2000-2002. Ceny - zróżnicowane, a zależą głównie od tego, ilu napraw w trybie natychmiastowym domaga się Lupo. Auto ze skrzynią do remontu kosztuje 5-6 tys. zł.
Niezwykle oryginalny pod względem technicznym, ale zarazem dosyć kłopotliwy w eksploatacji samochód. W trasie rzeczywiście zużywa ok. 3 l/100 km, ale w mieście nawet ponad 5 l, co trochę ujmuje mu sensu. Największy problem stanowi powolna w działaniu i awaryjna skrzynia zautomatyzowana, która odbiera przyjemność z jazdy.
OCENA: 3/5
Oceny: 1 - niepolecany; 2 - warunkowo godny zainteresowania; 3 - godny zainteresowania; 4 - polecany; 5 - szczególnie polecany
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Rafał Andrzejewski; "Motor" 24/201