Przejechał milion kilometrów Dacią Logan. I jeszcze mu mało!

Dzisiejsze samochody rywalizują o nabywców systemami info-rozrywki czy możliwościami i liczbą "inteligentnych" asystentów kierowcy. Dotyczy to jednak producentów o silnej, ugruntowanej pozycji. Ci, którzy wciąż jeszcze budują swój wizerunek na wielu rynkach, stawiają na inne sprawdzone wzorce.

Nie przez przypadek takie marki jak chociażby Mercedes, Toyota czy Volvo wywołują podobne skojarzenia w różnych częściach globu. Każda z firm tworzyła swój wizerunek w oparciu o - szeroko pojętą - trwałość. Kupując pojazd takiego producenta nabywcy mogli zakładać, że duży wydatek w salonie zrekompensują długie lata bezproblemowej eksploatacji.

Dziś trwałość pojazdów schodzi na dalszy plan. Dzieje się tak za sprawą błyskawicznego postępu w dziedzinie elektroniki użytkowej i poprawiającego się standardu życia. Mało który nabywca nowego auta zakłada wykorzystywać go przez dłużej niż 5 czy 7 lat. Gdy skończy się gwarancja, a w samochodzie zaczyna brakować najnowszych "bajerów", auto trafia na rynek wtórny. Trwałość jest więc problemem kolejnych właścicieli, którzy - z reguły - i tak nie mogą pozwolić sobie na kupno nowego auta, więc - automatycznie - nie leżą w obszarze zainteresować producentów pojazdów.

Reklama

Inaczej jest w przypadku rynków (i marek) wschodzących, gdzie zakup nowego samochodu stanowi ogromne wyzwanie finansowe. Tam, klienci którzy zostawiają w salonie ciężko zarobione pieniądze z reguły nie zajmują sobie głowy elektronicznymi gadżetami. W ich przypadku pierwsze skrzypce w dalszym ciągu odgrywa - szeroko pojęta - jakość, która wyraża się m.in. właśnie w trwałości.

Świetnym przykładem jest tutaj Dacia, która na swoich profilach w serwisach społecznościowych często chwali się samochodami z rekordowymi przebiegami. W ostatnim czasie producent przypominał m.in. o duńskim taksówkarzu - Tommym Nielsenem - który za kierownicą Dacii Lodgy pokonał ponad 645 tys. km, czyli dystans odpowiadający 16-krotnemu okrążeniu kuli ziemskiej.

To jednak niewiele w porównaniu z wynikiem, jakim Dacia chwali się w jednym ze swoich filmów promocyjnych. Opowiada on historię rumuńskiego taksówkarza, który czerwonym Loganem rocznik 2008 pokonał już ponad milion kilometrów. Oznacza to, że właściciel - Matei Anastasie - spędził za kierownicą ponad 16 666 godzin, czyli blisko dwa lata! Taki przebieg pozwoliłby objechać całą Rumunię dookoła aż 322 razy!

Matei osobiście kupił prezentowany samochód w 2008 roku u dealera w miejscowości Slobozia w południowo-wschodniej Rumunii. Wybór padł na Logana z benzynowym silnikiem 1,4 l o mocy 75 KM. Ponieważ samochód stanowi źródło utrzymania, nie mogło być mowy o żadnych nieplanowanych przestojach. Z tego względu taksówkarz zdecydował się na serwisowanie pojazdu w autoryzowanej stacji obsługi, zgodnie z zaleceniami producenta. Oznacza to, że  auto przez cały okres korzystało z oryginalnych podzespołów i odwiedzało ASO co każde 10-15 tys. km. W 13 lat Dacia, w związku z samymi tylko przeglądami olejowymi, Logan odwiedził więc lokalny serwis ponad 60 razy. Średnio - co 2,5 miesiąca.

Producent nie chwali się, jakie usterki przytrafiły się autu na przestrzeni miliona kilometrów. Biorąc pod uwagę specyfikę pracy, można się jednak spodziewać, że samochód ma już drugą (lub trzecią) stacyjkę czy mechanizm zmiany biegów. Właściciel z dumą podkreśla jednak, starał się utrzymać pojazd w nienagannym stanie i każdą zanotowaną usterką odwiedzał lokalny serwis. Zaznacza również, że - w trosce o swoje narzędzie pracy - od wielu lat stosuje defensywny styl jazdy.

Matei przekonuje, że nie zamierza inwestować w nowe auto, bo dotychczasowe świetnie wywiązuje się ze swojej roli. Oprócz normalnej pracy, każdego roku odwiedza nim np. swoją córkę i wnuki mieszkające w Wielkiej Brytanii. Cel na najbliższe lata? 2 mln kilometrów!

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy