Volkswagen Caddy Dark Label. Kombivan lepszy od Golfa?
Volkswagen Caddy Dark Label to osobowa wersja auta dostawczego, która może także sprostać oczekiwaniom osób zamierzających kupić auto kompaktowe. W jaki sposób kombivan może przyciągnąć do siebie klientów?
Volkswagen Caddy to model z bardzo dużym stażem na rynku. Auto znajduje się w ofercie producenta od 1979 roku i doczekało się czwartej generacji. Najnowsza pojawiła się w 2020 roku (warto dodać, że produkowana jest w zakładzie producenta w Poznaniu) i zastąpiła oferowane od 2003 roku trzecie wcielenie. Niektórzy mogą zwrócić uwagę, że obecny Caddy nazywany jest przez przez producenta piątą generacją. Volkswagen uważa, że auto produkowane w latach 2015-2020 to czwarte wcielenie. W rzeczywistości jednak powstawało wówczas auto będące modernizacją trzeciej generacji.
Na przestrzeni lat Volkswagen Caddy oferowany był zarówno w odmianie dostawczej i osobowej. Nie inaczej jest z obecnie. Niezależnie od tego, na którą z odmian zdecydują się klienci, do wyboru będą mieli dwie wersje długości - standardową (4,5 m długości i rozstaw osi wynoszący 2 755 mm) oraz dłuższą, w odmianie osobowej nazywaną "Maxi" (4 853 mm długości, rozstaw osi na poziomie 2 970 mm). Ponadto mogą oni wybierać wśród różnego rodzaju wersji wyposażenia. W odmianie dostawczej są dwie. W odmianie osobowej natomiast do wyboru jest aż pięć wariantów różniących się poszczególnymi elementami wyposażenia - w tym wersja Dark Label.
Choć w cenniku Volkswagena wersja ta znajduje się na samym końcu (co mogłoby sugerować, że stanowi top oferty) trudno nazwać ją najlepiej wyposażoną. W porównaniu z odmianą PanAmericana nie oferuje ona w standardzie np. dwustrefowej klimatyzacji automatycznej czy czujników parkowania z przodu. W rzeczywistości Volkswagen Caddy Dark Label bazuje na wersji wyposażenia Life (druga odmiana w hierarchii oferty modelu).
Wyróżnia się ona przede wszystkim akcentami stylistycznymi - lakierowanymi na czarno obudowami lusterek, klamkami drzwi w kolorze nadwozia oraz panoramicznym dachem (przepuszczalność światła 5,5 proc.). Samochód dostępny jest w dwóch odcieniach szarego, a także w kolorze granatowym lub czarnym. W momencie wprowadzenia tej odmiany na rynek sam producent określał ją mianem "eleganckiej" oraz "specjalnej edycji". W głowach niektórych może w związku z tym pojawić się pytanie, czy kombivan (czyli auto z założenia bardzo przestronne) z bardziej "eleganckim" nadwoziem może stanowić alternatywę dla kompaktów.
Jeśli chodzi o starcie dotyczące wyglądu, Caddy, choć wygląda dobrze, to jest raczej na przegranej pozycji. W porównaniu z (odnieśmy się do innego auta ze stajni Volkswagena) Golfem, znacznie lepiej prezentuje się kompakt. Oczywiście, Caddy Dark Label zwraca na siebie uwagę takimi elementami jak czarne relingi, czarno-srebrne felgi czy reflektory i tylne światła w technologii LED, ale wciąż jest kombivanem - autem z kwadratową bryłą, która przede wszystkim ma zapewnić spore właściwości ładunkowe.
Prawdziwą siłą Volkswagena Caddy jest oczywiście przestrzeń. Testowany przez nas egzemplarz to odmiana standardowa (4,5 m długości, rozstaw osi 2 755 mm). Choć jest to mniejsza wersja, nie można nazwać jej małą. Użytkownicy bez wątpienia docenią pojemność, z pewnością nikt nie będzie narzekać ani na miejsce na kolana, ani też, z racji bryły auta, na głowę. Wsiadanie i wysiadanie w ciasnych miejscach (lub też przypinanie swojej pociechy do fotelika) znacząco ułatwią przesuwane drzwi. Odpowiednie oświetlenie wnętrza w ciągu dnia z pewnością zapewni wspomniany już szklany dach (bez rolety).
Kombivan oferuje bardzo dużo miejsca w przestrzeni pasażerskiej. Nie można jednak zapomnieć o pojemności bagażnika. A ta z pewnością będzie cieszyć. Przy rozłożonych fotelach do dyspozycji mamy 1 213 litrów. Jeśli jednak zdecydujemy się je złożyć, przestrzeń na bagaże rośnie do 2 556 litrów. Nie ma możliwości, by jakakolwiek rodzina wybierająca się na wakacje miała problem z zapakowaniem bagażu.
Volkswagen Caddy zaprojektowany został w taki sposób, by załadunek ułatwiać. Mamy niski próg, a także tylną klapę wyposażoną w funkcję elektrycznego wspomagania domykania.
Ewentualne niedogodności po zajęciu miejsca za kierownicą możemy szybko wyeliminować dzięki wielopłaszczyznowej regulacji foteli. W testowanym egzemplarzu przed kierowcą znajduje się cyfrowy wyświetlacz, który, jak przystało na Volkswagena, jest bardzo czytelny i nie przeładowuje kierowcy informacjami. Do obsługi multimediów służy 10-calowy ekran. Sterowanie jest proste i intuicyjne, a system pracuje płynnie i nie zawiesza się. Z poziomu ekranu obsługujemy zdecydowaną większość funkcji w aucie, w związku z czym taki stan rzeczy może denerwować osoby przyzwyczajone do fizycznych przycisków.
W jeszcze większą irytację tacy ludzie wpadną w czasie nocnej podróży. Wówczas zorientują się, że dotykowe suwaki służące do obsługi głośności systemu multimediów oraz klimatyzacji nie mają podświetlenia. O ile w przypadku sterowania głośnością nie jest to zbyt duży problem, ponieważ możemy to zrobić z poziomu kierownicy, to chcąc zmniejszyć lub zwiększyć temperaturę musimy szukać suwaka po omacku. Dla równowagi warto pochwalić natomiast bardzo sprawne i intuicyjne działanie systemowej nawigacji.
Wnętrze zostało bardzo dobrze rozplanowane. Są jednak pewne kwestie, do których można się przyczepić. W nowym Caddy znalazło się kilka schowków - w tunelu środkowym (przed i obok skrzyni biegów), w podłokietniku oraz schowek, który zaczyna się za wyświetlaczem zegarów i ciągnie się wzdłuż deski rozdzielczej. Ich wadą jest jednak to, że są stosunkowo niewielkie, w związku z czym np. odpowiednie ułożenie telefonu może stanowić mały problem. Ze względu na obecność szklanego dachu brakuje również schowka w podsufitce. Z innych mniej rażących choć odczuwalnych mankamentów wnętrza odnotować trzeba bardzo twarde plastiki (choć trzeba Volkswagenowi oddać, że są solidnie spasowane).
Paleta silników w ofercie Volskwagena Caddy jest dość szeroka. Znajdziemy tutaj jednostkę benzynową o pojemności 1,5 l (114 KM), która współpracować może z sześciobiegową skrzynią manualną lub siedmiobiegową automatyczną skrzynią dwusprzęgłową. W ofercie znalazły się również jednostki wysokoprężne. Caddy dostępny jest także z dwulitrowym turbodieslem o mocy 102 KM i sześciobiegowym manualem. Najmocniejszą wersję w gamie napędowej stanowi dwulitrowy turbodiesel generujący 122 KM. Może on współpracować z sześciobiegową skrzynią manualną lub siedmiobiegowym automatem. Testowany przez nas samochód wyposażony był właśnie w najmocniejszego diesla ze skrzynią DSG.
Jednostka generuje 320 Nm momentu obrotowego i pozwala rozpędzić się maksymalnie do 186 km/h. Niektórzy mogą sceptycznie podchodzić do poziomu mocy. Wszak samochód sam w sobie waży 1 702 kg. Na szczęście kompletnie tego nie czuć. Caddy Dark Label jest bardzo żwawe i chętnie reaguje na gaz. Skrzynia biegów niezwykle sprawnie żongluje przełożeniami. Gdyby jednak ktoś nie był zbyt zadowolony z jej pracy, może skorzystać z łopatek znajdujących się za kierownicą.
Volkswagen Caddy po raz pierwszy zbudowany został na bazie modułowej platformy MQB opracowanej przez niemiecki koncern. Znajdziemy ją choćby w Golfie ósmej generacji. Dzięki temu Caddy prowadzi się znacznie lepiej od swojego poprzednika. Układ kierowniczy dość sprawnie informuje nas, co dzieje się z kołami. Jak na samochód użytkowy, Caddy jest również bardzo sztywne i dobrze radzi sobie z jazdą po zakrętach. Z drugiej strony jednak zawieszenie jest stosunkowo miękkie i zapewnia wygodne podróżowanie nawet po gorszych drogach. Można właściwie stwierdzić, że wrażenia z jazdy tym kombivanem nie będą zbytnio różnić się od doświadczeń z jazdy autem kompaktowym.
Jeśli zaś chodzi o wrażenia akustyczne, również nie będziemy mieli na co narzekać. Na plus jest choćby stosunkowo cicha praca silnika. Skoro już przy samym komforcie podróży jesteśmy, warto zwrócić uwagę na niesamowicie wygodne fotele ergoActive (z wysuwanym podparciem ud). W nich naprawdę żadna podróż nie może być nam straszna.
Nabywcy Volkswagena Caddy z pewnością docenią również niskie koszty jazdy. Co prawda nie udało mi się "zejść" ze zużyciem paliwa do deklarowanego przez producenta poziomu 5,3 litra w cyklu mieszanym, ale wynik 6,2 litra jest w naszym zasięgu i wciąż prezentuje się całkiem nieźle.
Jak już wspomniałem, oferta Volkswagena Caddy jest bardzo szeroka, a klienci mają naprawdę spore możliwości, jeśli chodzi o dostosowanie auta do własnych potrzeb. Trzeba jednak zaznaczyć, że w cennikach niemieckiej marki tego modelu nie znajdziemy. Niektórzy mogą być zaskoczeni, ale osobowa wersja kombivana, podobnie jak jego dostawczy wariant, oferowany jest przez markę Volkswagen Samochody Dostawcze.
W standardowej specyfikacji ceny Caddy startują od 140 577 (cena z VAT). Tyle właśnie musimy zapłacić za standardową wersję wyposażeniową z silnikiem benzynowym i sześciobiegowym manualem. Znajdziemy tutaj m.in. asystenta unikania kolizji, oświetlenie LED wewnątrz, manualną klimatyzację czy 8,25-calowy kolorowy ekran dotykowy.
Jeśli chodzi o odmianę Dark Label, ceny startują od 166 837 zł. Tyle właśnie musimy zapłacić za wersję z mniejszym rozstawem osi napędzaną silnikiem benzynowym (z manualną skrzynią). W obu wariantach długości najdroższą jest odmiana ze 122-konnym silnikiem Diesla i siedmiobiegową skrzynią DSG. W krótszej wersji ceny startują od 197 464 zł, a w dłuższej - 211 486 zł. Standardowe wyposażenie odmiany Dark Label obejmuje m.in.:
- 17-calowe felgi
- panoramiczny dach
- tempomat z ogranicznikiem prędkości
- 8,25-calowy ekran dotykowy
- manualną klimatyzację
- dwa porty USB typu C z przodu i z tyłu
- czujnik zmęczenia kierowcy
- światła LED z przodu i z tyłu
Testowany przez nas egzemplarz wyposażony został dodatkowo w:
- dwustrefową klimatyzację automatyczną z filtrem antyalergenowym
- aktywny tempomat monitorujący odległość od pojazdu poprzedzającego
- elektryczną regulację podparcia lędźwiowego dla kierowcy i pasażera
- 10-calowy ekran multimediów
- bezprzewodową i przewodową łączność z telefonami z systemem Android i iOS
- czujniki parkowania z przodu i z tyłu
- czujnik martwego pola
- reflektory z automatyczną regulacją zasięgu
Tak wyposażone auto wycenione zostało na 231 854,11 zł brutto. To sporo, biorąc pod uwagę, że mamy tak naprawdę do czynienia z samochodem doposażonym o elementy, które można znaleźć w kompaktach. Wystarczy wspomnieć, że Volkswagena Golfa Varianta po liftingu z dwulitrowym silnikiem Diesla o mocy 150 KM (najmocniejszy wysokoprężny wariant w gamie) współpracującym z siedmiobiegową skrzynią biegów w niemal topowej wersji Style (wyżej jest jeszcze odmiana R-Line, ale decydując się na nią klient nie może liczyć na silnik Diesla) nabyć można za 162 990 zł.
W zamian otrzymujemy auto wyposażone m.in. w fotel kierowcy ErgoActive z elektryczną regulacją i funkcją pamięci, trzystrefową klimatyzację, system kamer 360 stopni, 12,9-calowy ekran multimediów czy wyświetlacz Head-up. Oczywiście przestrzeń bagażowa jest znacznie mniejsza (przy rozłożonych tylnych siedzeniach to 611 litrów, niemal dwa razy mniej niż w Caddy), ale otrzymujemy bardzo dobrze wyposażone auto, które wciąż jest tańsze (choć nieznacznie) od Caddy Dark Label w standardowej specyfikacji.
A jak Caddy Dark Label wypada na tle konkurentów oferujących podobny wariant długości, co testowany egzemplarz? Nissan Townstar dostępny jest tylko z silnikiem benzynowym, więc osoby zdecydowane na jednostkę wysokoprężną i tak nie będą brały go pod uwagę. W przypadku Citroena Berlingo klienci poszukujący diesla mogą zdecydować się na jednostkę 1,5 o mocy 110 KM (sześciobiegowa skrzynia manualna) lub 130 KM (sześciobiegowa skrzynia manualna lub ośmiobiegowy automat). Ceny za wariant z jednostką wysokoprężną startują od 118 640 zł. W zamian otrzymujemy m.in. reflektory ecoLED, czujniki parkowania z tyłu, manualną klimatyzację czy 10-calowy kolorowy ekran dotykowy.
W przypadku innego kombivana z koncernu Stellantisa, Opla Combo, również można wybrać jeden z dwóch wariantów mocy 1,5-litrowej jednostki wysokoprężnej - 102 KM (sześciobiegowy manual) lub 131 KM (sześciobiegowy manual lub ośmiobiegowy automat). W tym przypadku za diesla zapłacić trzeba minimum 123 tys. zł. Na wyposażeniu znajdziemy m.in. klimatyzację manualną, 10-calowy ekran systemu multimediów, 10-calowy czarno-biały wyświetlacz wskaźników czy też czujniki parkowania z tyłu. Warto również wspomnieć o Toyocie Proace City Verso. W tym przypadku chętni na diesla także mogą zdecydować się na jednostkę 1,5-litrową o mocy 100 KM (sześciobiegowy manual) lub 130 KM (sześciobiegowy manual i ośmiobiegowy automat). Tutaj ceny za wersję wysokoprężną zaczynają się od 139 900 zł. Nabywcy mogą liczyć m.in. na manualną klimatyzację, 10-calowy ekran systemu multimediów, reflektory ecoLED czy czujniki parkowania z tyłu. Dodajmy, że we wszystkich trzech ostatnich modelach klient może zdecydować się również na 110-konną jednostkę benzynową.
Można więc stwierdzić, że Volkswagen Caddy Dark Label to samochód wszechstronny. Z jednej strony z powodzeniem sprawdzi się jako auto użytkowe. Z drugiej dzięki niezłemu prowadzeniu, osiągom i wyposażeniu sprosta oczekiwaniom w czasie codziennej eksploatacji. Jedynymi zastrzeżeniami mogą być brak podświetlenia w suwakach klimatyzacji i głośności, stosunkowo niewielkie schowki (co jest szczególnie zauważalne w aucie, które stawia na użytkowość) oraz, a właściwie przede wszystkim, dość wysoka cena. Właśnie ta ostatnia kwestia może sprawić, że chętni na zakup tego auta zdecydują się na kombi, czyli samochody oferujące mniejszą przestrzeń bagażową, ale także niższe ceny przy lepszym wyposażeniu.