Skoda Enyaq została zaprezentowana 1 września 2020 roku, a pierwsze samochody wyjechały z salonów na początku 2021 roku. Samochód nie jest już nową konstrukcją, ale na polskich drogach wciąż jest rzadkim widokiem.
Enyaq to crossover o zwartej sylwetce i typowym dla samochodów elektrycznych dużym rozstawie osi. Stylizacja nie jest kontrowersyjna, auto obiektywnie może się podobać i na pewno przyciąga wzrok na ulicy.
W testowanym egzemplarzu szczególnie uwagę zwraca opcjonalny tzw. "crystal face", czyli grill wyglądający tak, jakby zbudowano go z szeregu podświetlanych kryształków. Robi to naprawdę spore wrażenie w nocy, chociaż z drugiej strony nachodzi człowieka refleksja czy tego typu świecidełka, to jest na pewno kierunek, w którym powinna rozwijać się motoryzacja...
Tak czy inaczej, Skoda Enyaq iV to samochód ładny, czy to z podświetlanym grillem czy też nie.
We kabinie nie ma niespodzianek. Testowany samochód w wersji 80x ma identyczną kabinę, jak wersje jednosilnikowe. Cechą charakterystyczną jest duży (13 cali) wolnostojący ekran systemu infotainment, który stanowi centrum zarządzania samochodem. Natomiast ekran przed kierowcą jest mniejszy niż ekran smartfonu, (ma zaledwie 5,3 cala) i dostarcza jedynie podstawowe informacje.
W Skodzie Enyaq nie znajdziemy wielu przycisków fizycznych. Po lewej stronie znalazł się panel sterowania oświetleniem, natomiast po ekranem rząd przycisków, które są tak naprawdę skrótami do menu na ekranie dotykowym.
Wnętrze Skody Enyaq jest obszerne. Miejsca nie zabraknie ani na przednich, ani na tylnych fotelach. Mimo napędu wszystkich kół, podłoga jest całkowicie płaska (w aucie nie ma wału napędowego, każdy silnik napędza jedną oś). Imponować może bagażnik, którego pojemność wynosi 585 litrów (1710 litrów po złożeniu tylnej kanapy).
80X w nazwie modelu oznacza pojemność akumulatora oraz napęd wszystkich kół. Tak tak naprawdę bateria ma pojemność 82 kWh brutto, użytkownik ma do dyspozycji 77 kWh.
W wersjach jednosilnikowych Skoda Enyaq ma jeden silnik napędzający koła tylne, który dysponuje mocą 204 KM. W wersji 80X pojawiła się drugi silnik - ma 109 KM, umieszczono go z przodu i napędza oczywiście koła przednie. Moc systemowa tego układu wynosi 265 KM, zaś maksymalny moment obrotowy to 425 Nm.
Co warte podkreślenia, w samochodach elektrycznych maksymalna wartość momentu jest dostępna praktycznie od razu, przyśpieszenie robi więc niezwykłe wrażenie. Skoda Enayq 80X rozpędza się do 100 km/h w 6,9 s, czyli na poziomie hot-hatchy. Prędkość maksymalna została ograniczona do 160 km/h.
Teoretyczny zasięg czteronapędowego Enyaqa wynosi 500 km. W praktyce samochód przejeżdża około 100 km mniej, ale tutaj wiele zależy od sposobu jazdy kierowcy, osiąganych prędkości, typu pokonywanej trasy (czy jest możliwość odzyskiwania energii podczas hamowani) a nawet temperatury powietrza.
Warto podkreślić świetnie prowadzenie Enyaq 80X. To kwestia odpowiednio zestrojonego zawieszenia, ale także napędu wszystkich kół oraz niska położonego środka ciężkości (typowo dla samochodów elektrycznych bateria została zabudowana w podłodze, między osiami).
Doszliśmy do najmniej atrakcyjnej części opisu wrażeń z jazdy Skodą Enaq iV 80x, a więc kosztów. W ostatnich miesiącach samochody elektryczne mocno drożeją, a różnica cenowa między modelami bateryjnymi a spalinowymi, zamiast maleć, rośnie. Jak to więc wygląda w przypadku najmocniejszej wersji Skody Enyaq?
Bazowa cena samochodu w wersji 80x, a więc wyposażonego w dwa silnika o mocy systemowej 265 KM i napęd wszystkich kół jeszcze w wakacje wynosiła 229 100 zł. Ale wakacje minęły i cena się zmieniła, dziś kupić Enyaq w wersji 80x trzeba przygotować przynajmniej 247 850 zł.
Egzemplarz widoczny na zdjęciach oparto właśnie na wersji bazowej, ale posiada on szereg wyposażenia dodatkowego. Wykończenia wnętrza w pakiecie Lodge to koszt 3 tys. zł, czerwony lakier nadwozia kosztuje 5 150 zł, Pakiet Light and View Plus (reflektory Full LED Matrix, tylne światła LED, podświetlany grill) - 9 800 zł, pakiet Climate Plus (podgrzewane cztery fotele, klimatyzacja trójstrefowa, podgrzewana przednia szyba) - 4 100 zł, pakiet Assited Drive Plus (adaptacyjny tempomat, monitorowanie martwego pola, asystent jazdy w korku i pasa ruchu) - 5 200 zł, pakiet Convenience (m.in. przyciemniane szyby, dodatkowe wygłuszenie, indukcyjna ładowarka smartfonu, bezkluczowy system dostępu) - 4 450 zł, 21-calowe felgi - 6 400 zł, a pompa ciepła - 4 900 zł. W efekcie wartość wyposażenia dodatkowego przekroczyła 44 tys. zł, a więc za testowy samochód trzeba dziś zapłacić w salonie ponad 290 tys. zł.
Warto przy tym zauważyć, że testowy egzemplarz oparto na bazowej wersji wyposażenia), a są jeszcze cztery kolejne za 265 tys., 276 500 i 287 900 i 298 900 zł...
Nie zrozumcie mnie źle. Enyaq to bardzo dobry samochód elektryczny, a to że drożeje to nie jest wina Skody, ale ogólnej sytuacji rynkowej. Wszystkie samochody, wszystkich producentów drożeją. Spalinowe również, jednak wyraźnie mniej niż elektryczne. Czyli te, które mamy wyłącznie kupować od 2035 roku...
***