Megane E-Tech, będące piątą generacją francuskiego modelu, kupimy tylko jako kompaktowego crossovera. To zrozumiały krok, biorąc pod uwagę panujące od lat trendy w motoryzacji - SUVy i crossovery cieszą się zainteresowaniem bez względu na swój rozmiar. Ten początkowo wzbudził w nas pewne obawy.
Elektryczne Megane ze swoją muskularną sylwetką, wysoko poprowadzoną linią okien, ostrymi, wąskimi światłami oraz dużymi alufelgami robi świetne wrażenie, szczególnie na żywo. Szybko jednak można zauważyć, że jest autem stosunkowo niedużym. Potwierdzają to dane techniczne - mając 4,2 m długości, jest nieznacznie krótsze od plasowanego o segment niżej Captura. Czy to nie za mało?
Okazuje się, że wcale nie. Inżynierowe Renault dobrze wykorzystali fakt, że Megane E-Tech to auto elektryczne, a więc można wygospodarować w nim znacznie więcej miejsca, niż w spalinowym. Osoby wsiadające do niego po raz pierwszy często były zaskoczone ilością miejsca, szczególnie na tylnej kanapie. Nie ma w tym jednak nic zaskakującego, jeśli weźmiemy pod uwagę, że rozstaw osi wynoszący 2685 mm jest większy, niż w wyraźnie dłuższym spalinowym Megane.
Bagażnik z kolei jest dość krótki, za to wysoki, dzięki czemu pomieści nawet 440 l bagaży. To niemal tyle samo, co dłuższa o pół metra Laguna. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że Megane E-Tech ma w sobie też coś ze Scenica (który na początku nazywał się przecież Megane Scenic) - jego nieduże ale podwyższone nadwozie kryje w sobie zaskakująco praktyczne wnętrze. Auto dobrze sprawdzało się więc w roli środka transportu dla niedużej rodziny.
W momencie debiutu Megane E-Tech Renault mówiło o nim jako "pierwszym modelu generacji 2.0". Pod tym określeniem kryje się nie tylko futurystyczna stylistyka wyznaczająca nowy kierunek marki, ale także nowa koncepcja wnętrza. Zgodnie z obecnymi trendami, kierowca ma przed sobą dwa duże ekrany (12 cali każdy), ale obsługę rozwiązano nieco inaczej niż u wielu konkurentów.
Po pierwsze ekran centralny, chociaż umieszczony w tym samym panelu, co wyświetlacz wskaźników, ustawiony jest pionowo, dzięki czemu łatwiej obsługuje się poszczególne funkcje. Po drugie Renault nie zrezygnowało z fizycznych przełączników klimatyzacji, a informacje o jej ustawieniach są stale wyświetlane na dole ekranu. Testujący, przyzwyczajeni do ukrywania ustawień klimatyzacji w osobnych menusach, szybko docenili prostotę i praktyczność tego rozwiązania.
Zresztą intuicyjny jest cały system multimedialny, który oparto na Android Automotive. Oznacza to pełną integrację z aplikacjami Google i możliwość korzystania na przykład z asystenta głosowego aktywowanego hasłem "Hej, Google". Zalety takiej integracji najlepiej pokazały nam jednak Mapy Google. Nie tylko to ta sama aplikacja, którą znamy ze smartfonów i którą możemy wyświetlić w aucie korzystając z Android Auto. W Megane E-Tech jest ona w pełni zintegrowana z samochodem, więc pokazuje nam także szacowany zasięg auta, a po wybraniu miejsca docelowego wiemy też do razu, ile procent naładowania baterii będziemy mieli po dotarciu na miejsce. Dla użytkownika elektryka to często nieocenione informacje. Ponadto mapę można wyświetlić również na zestawie wskaźników, co w przypadku korzystania z Android Auto nie jest możliwe.
Ta koncepcja obsługi jest nie tylko nowością dla Renault, ale wyróżnia się znacząco także na tle innych producentów. Trafiać będzie ona też do kolejnych modeli marki i już teraz zobaczymy ją także w Australu, czyli zupełnie nowym, hybrydowym SUVie marki.
Test długodystansowy jakiegoś modelu to doskonały pretekst, żeby udać się nim gdzieś dalej. Tylko gdzie można pojechać dalej elektrykiem, skoro liczba ładowarek w Polsce jest nadal wysoce niewystarczająca? Nasz egzemplarz to wersja z większą baterią, mającą pojemność 60 kWh. To już całkiem nieźle, podobnie jak deklarowany zasięg 450 km. Doświadczenie uczy jednak, że z wartościami "deklarowanymi" bywa bardzo różnie.
W czasie naszego testu zwykle komputer pokazywał zasięg na poziomie 360 km. Niezły wynik jak na elektryka, ale czy pozwala na dalsze podróżowanie? Czy zasięg w trasie nie zacznie gwałtownie spadać? I tak i nie. Megane E-Tech ma silnik o mocy 218 KM i rozpędza się do 100 km/h w 7,4 s. Jest więc naprawdę dynamiczny, a po przejściu w tryb Sport robi się naprawdę wyrywny. Jednak częste korzystanie z jego osiągów, odbija się na zużyciu energii, co jest zależnością dość oczywistą.
Kiedy jednak podejdziemy do sprawy nieco rozsądnej i zamiast dynamicznej jazdy autostradą wybierzemy przejazd drogami krajowymi, okaże się, że elektryczne Megane przejedzie nawet 500 km. Wystarczy tylko zmiana nastawienia, przyjęcie bardziej rozważnego i przewidującego stylu jazdy. Trudno nie zauważyć, że taka jazda jest także znacznie bardziej bezpieczna a okazuje się, że także całkiem angażująca. Francuski crossover pozwala na regulowanie siły rekuperacji za pomocą łopatek i w razie potrzeby możemy ją zupełnie wyłączyć. W ten sposób, przy nawet niewielkim nachyleniu terenu, możemy toczyć się swobodnie i pokonywać kolejne kilometry bez dotykania gazu. Wbrew pozorom taki ecodriving i obserwowanie, jak zasięg rośnie zamiast maleć, potrafi wciągnąć.
Przedstawiciele Renault nie ukrywają, że Megane E-Tech nie jest autem dla każdego. Obecna sytuacja w Polsce, jak kwestia sieci ładowarek i utrudniony dostęp do własnych gniazdek, nie sprzyja posiadaniu elektryka. Dlatego też do oferty dołączył Austral, który korzysta z rozwiązań "generacji 2.0", wprowadzoną przez Megane, ale jego hybrydowe układy napędowe nie potrzebują prądu z zewnątrz.
Jeśli jednak macie dostęp do gniazdka lub stacji ładowania, to Megane E-Tech jest propozycją zdecydowanie wartą rozważenia. Jak mieliśmy możliwość przekonać się w czasie ostatnich miesięcy, to auto prawdziwie wielozadaniowe. Jego niewielkie rozmiary i elektryczny napęd (pozwalający na darmowe parkowanie i korzystanie z buspasów) doskonale sprawdzają się w mieście. Z drugiej strony, jest przy tym zaskakująco przestronny, bardzo dynamiczny, pewnie się prowadzi, a jeśli tylko ostrożnie obchodzicie się z gazem, potrafi pokonać naprawdę spory dystans na jednym ładowaniu.
Ceny Renault Megane E-Tech zaczynają się od 169 900 zł za wersję z silnikiem o mocy 130 KM i baterią o pojemności 40 kWh (300 km zasięgu). Testowana odmiana EV60 ze "środkowym" wyposażeniem techno kosztuje natomiast 204 900 zł.
***