Honda Jazz obecnej generacji pojawiła się w salonach w 2020 roku. Równocześnie do sprzedaży weszła wersja Crosstar, która ma odpowiadać na zapotrzebowanie Europejczyków na crossovery. I właśnie taki samochód trafił na testy do naszej redakcji.
Honda Jazz Crosstar od "zwykłych" wersji Jazza różni się kilkoma stylistycznymi detalami oraz podniesionym o 1,6 cm zawieszeniem (dokładnie o tyle wyższy jest prześwit). Samochód ma oczywiście wyłącznie przedni napęd, więc nie ma mowy o żadnych właściwościach terenowych. Atutem wyższego zawieszenia jest natomiast łatwiejsze podjeżdżanie na krawężniki oraz... łatwiejsze zajmowanie miejsca za kierownicą (co docenią starsze osoby).
Ponadto samochód ma czarną osłonę chłodnicy, srebne osłony lusterek, relingi dachowe - ale przede wszystkim - plastikowe czarne "osłony" błotników, czarne listwy progowe oraz czarne elementy na zderzakach. I to wszystko.
Te czarne stylistyczne wstawki sprawiają, że Crosstar jest o niemal 5 cm dłuży od Jazza w klasycznej wersji (ma 409 cm długości). Auto cechuje się sporym, bo wynoszącym niemal 252 cm, rozstawem osi.
Jazz ma jednobryłowe nadwozie z bardzo dużymi okienkami w słupku A, co oznacza świetną widoczność na wszystkie strony. Z przodu w oczy rzucają się sporych rozmiarów reflektory, to rozwiązanie może zaskakiwać, bo w ostatnim czasie da się raczej zaobserwować tendencję do minimalizowania wielkości świateł przednich.
Duży rozstaw osi sprawia, że w kabinie jest zaskakująco sporo miejsca, jak na auto segmentu B. Przestrzeni nie brakuje na tylnej kanapie, nie można narzekać również na szerokość (chociaż na wąskich miejscach postojowych da się zauważyć, że z Jazza wysiada się zaskakująco łatwo, co sugeruje niewielką szerokość, wynosi ona 197 cm z lusterkami).
Deska rozdzielcza została podporządkowana funkcjonalności, co w japońskim samochodzie nie zaskakuje. W Crosstarze znajdziemy dwa ekrany - cyfrowych zegarów i systemu inforozrywki. Ten ostatni ma 9 cali, jest wolnostojący i - co ciekawe - nie znajduje się centralnie na środku deski rozdzielczej, ale został odrobinę przesunięty w kierunku pasażera.
Ekran okraszono kilkoma fizycznymi przyciskami oraz potencjometrem służącym do regulacji głośności radia, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Fizyczne są również przyciski sterujące klimatyzacją.
Warto zwrócić również uwagę na tak przemyślane detale, jak umieszczenie uchwytów na kubki przy lusterkach, przez co są one zlokalizowane przy nawiewach, a więc w lecie napój jest chłodzony, a zimą - podgrzewany.
W wersji Crosstar, podobnie jak Executive, podgrzewane są fotele. Co jednak ciekawe, o ile Jazz Executive ma podgrzewaną kierownicę, to o kilka tysięcy zł droższy Crosstar - jej nie ma. Co więcej, w Crosstarze podgrzewana kierownica nie jest dostępna nawet w opcji.
Pojemność bagażnika wynosi 298 litrów, czyli bez rewelacji, ale trzeba pamiętać, że mówimy o aucie segmentu B. Pojemność przestrzeni bagażowej można zwiększyć do 1200 litrów, a to dzięki systemowi foteli tzw. Magic Seat, który daje możliwość podnoszenia i opuszczania siedzeń w wielu konfiguracjach.
Honda Jazza, również w wersji Crosstar jest dostępna tylko w jednej wersji napędowej. Jest to tzw. pełny układ hybrydowy oprarty na benzynowym silniku o pojemności 1.5 l i mocy 97 KM, który wspierany jest przez jednostkę elektryczną, w efekcie moc systemowa układu hybrydowego wynosi 109 KM.
Napęd trafia na koła przednie wyłącznie za pośrednictwem bezstopniowej przekładni e-CVT, z symulowanymi przełożeniami.
Osiągi, jak na auto segmentu B, są więcej niż wystarczające - Jazz rozpędza się do 100 km/h w 9,4 s, a Crosstar - 9,9 s. Prędkość maksymalna obu wersji to 175 km/h.
Największym atutem Crosstara (czy Jazza w ogóle) jest niezwykle niskie realne zużycie paliwa. Testowy egzemplarz na dystansie około 500 km (300 km trasa głównie drogami ekspresowymi, 200 km - miejskie korki) pokazywał zużycie na poziomie 5,3 l/100 km. Właściwie tylko na autostradzie możliwe jest przekroczenie poziomu 6 l/100 km, a jazda drogami krajowymi da wynik około 4 l/100. A są to wszystko liczby osiągnięte podczas normalnej, a czasem wręcz dynamicznej jazdy, która nie miała nic wspólnego z ecodrivingiem.
Silnik elektryczny ma wystarczającą moc, by umożliwić manewrowanie na parkingu. Bateria nie jest duża i szybko się rozładowuje, ale wystaczy już dłuższy zjazd z góry, by ją ponownie naładować do pełna. Ponadto system hybrydowy sprawia, że silnik spalinowy nie pracuje na postoju czy podczas hamowania przed światłami.
Delikatne operowanie pedałem gazu sprawia, że w kabinie jest cicho, jednak korzystanie z pełnych możliwości układu napędowego generuje duży hałas pochodzący od silnika spalinowego. Również jazda z prędkościami autostradowymi nie jest zbyt komfortowa - wówczas do uszu dociera szum powietrza.
Honda Jazz Crosstar jest doskonale wyposażona, również w systemy bezpieczeństwa czy wspomagania kierowcy. Na pokładzie znajdziemy m.in. adaptacyjny tempomat czy system utrzymywania samochodu na pasie ruchu, które doskonale ułatwiają jazdę w trasie.
Uwagę zwraca również kamera cofania, która umożliwa wyświetlanie obrazu aż na trzy sposoby - od bardzo szerokiego kąta do zbliżenia na zderzak.
Niestety, wszystkie atuty Hondy Jazz Crosstar przyćmiewa bardzo wysoka cena. Crosstar jest dostępny wyłącznie w najbogatszej wersji wyposażenia Executive, jego cena zaczyna się od 119 800. zł. Taki samochód jest praktycznie kompletnie wyposażony, dopłacić można jedynie do lakieru (2500 lub 3200 zł).
Co jednak ciekawe, cena dotyczy samochodów z rocznika 2022, a Honda nie podaje cen dla aut z bieżącej produkcji.
Jeśli zdecydujemy się zrezygnować posiadania crossovera i wybierzemy po prostu Hondę Jazz w wersji Executive cena spadnie do 112 800, a więc o 7 tys. zł. Rezygnując z części wyposażenia, możemy z ceną jeszcze zejść do poziomu 105 800 zł (Elegance) lub do 100 800 zł (Comfort). I to jest najmniej ile da się zapłacić za Hondę Jazz. Ponad sto tysięcy złotych. Za samochód segmentu B.
Owszem, samochody wszystkich marek drożeją w tempie przerażającym, niezależnie od napędu (ok, elektryczne szybciej niż spalinowe). Mimo wszystko ceną od 100 tys. za Jazza Japończycy wyprzedzają konkurencję. I to chyba sprawia, że Jazz jest tak rzadkim widokiem na polskich drogach. Bo jeśli pominiemy cenę to szybko dojdziemy do wniosku, że Honda Jazz to naprawdę dobry samochód.
Mirosław Domagała