Ford Ranger Raptor 3.0 V6 nie ma wad, tylko cechy. Brać, póki jest

Pick-upy to auta stworzone głównie do pracy, choć coraz częściej służą jako pojazdy rekreacyjne - sprawdzają się na przykład w roli kamperów. Ford Ranger Raptor jest autem jedynym w swoim rodzaju, pick-upem klasy WRC, jeśli ktoś woli. Wreszcie otrzymał silnik, któremu nie brakuje mocy, a wszystko, czego brakowało w poprzedniku, jest tutaj fabrycznie.

Stylizacja, która wyraźnie nawiązuje do większego modelu F-150 zza Oceanu - głównie z uwagi na wyraz “twarzy" i wielki napis Ford niemal siłą wciśnięty w osłonę chłodnicy - oraz gigantyczne rozmiary? Proszę bardzo. Kawał silnika benzynowego V6 z mocą ocierającą się o 300 KM? Jak najbardziej. Niemal luksusowe, jak na standardy pick-upów, wnętrze oraz bogate wyposażenie? Są. Fabryczne modyfikacje pozwalające na beztroską jazdę w terenie, w dodatku niemal z dowolną prędkością? Oczywiście. 

Naturalnie można tu rzucać hasła w stylu, że Raptor jest pick-upem jedynym w swoim rodzaju albo rajdową wersją woła roboczego, ale można też po prostu pokłonić się Fordowi za to, że “miał cojones" i wprowadził go do sprzedaży w Europie - nawet, jeśli za chwilę auto bezpowrotnie ją opuści, oczywiście ze względu na coraz surowsze normy emisji spalin, które Raptor ma głęboko w swoich rurach wydechowych.

Reklama

Ford Ranger Raptor na asfalcie

Do Raptora przesiadłem się prosto z Kii XCeed, dlatego przez chwilę czułem się, jakbym wylądował na pomniejszonej wersji ziemii - pasy dziwnie się zwężyły, a wszystkie auta, jakie mijałem, nieśmiało sięgały gdzieś do wysokości nadkoli. Nawet kierowcy w dużych terenówkach typu Defender czy G-Klasa musieli zadzierać głowę, by spojrzeć do kabiny. Zatem, gdy ktoś potrzebuje tego typu wrażeń, to w Raptorze może się poczuć jak szef. Zmiana pasa w zatłoczonym mieście? Proszę bardzo, nagle każdy ustępuje na jedno mignięcie kierunkowskazu. 

Raptor jest więc doskonałym autem miejskim - może poza użytecznością przy parkowaniu, bo potrzebuje więcej miejsca i prawie zawsze wystaje na jezdnię. Trzeba też pamiętać o tym, by z uwagą wjeżdżać do garaży podziemnych. W niektórych konieczne będzie odkręcenie anteny.

Jak na swój krzykliwy wygląd Raptor okazał się jednak zadziwiający komfortowy i przyjazny. W kabinie centrum dowodzenia stanowi pionowy ekran dotykowy, taki jak w Mustangu Mach-E. Przed oczami kierowcy znajdują się jeszcze wirtualne zegary, tradycyjnie dla Forda z menu komputera pokładowego, które jest wyjątkowo łatwe w obsłudze przyciskami na kierownicy. W wersji Raptor mamy trochę pomarańczowych akcentów, w tym przeszycia na fotelach czy obwódki nawiewów, a do tego centralny wskaźnik centralnego położenia kierownicy. 

Do wnętrza raczej się wspina niż wchodzi, w czym pomagają solidne progi oraz uchwyt przy słupku A. Z tyłu można bez problemu przypiąć fotelik czy przewieźć trójkę osób. Nawet "paka" jest odpowiednio zabezpieczona - chroni ją elektrycznie wysuwana roleta, która jest niezwykle szczelna.

Pierwszą wątpliwość w kwestii komfortu miałem, gdy spojrzałem na opony typu A/T, czyli te z agresywną, "kostkowaną" rzeźbą bieżnika. Byłem przekonany, że na asfalcie, przy wyższej prędkości, będą powodować wibracje. Okazuje się, że nie ma ich w ogóle, Raptor porusza się z taką gracją, jak każdy inny SUV. Przyciskiem na kierownicy można też ustawiać głośność aktywnego wydechu, więc w trybie cichym jest też względnie komfortowy na dłuższych trasach. Skrajne położenie kierownicy dzieli aż 3,5 obrotu, więc przygotujcie się na dużo kręcenia, ale sam mechanizm działa lekko, przynajmniej w dwóch pierwszych trybach (są trzy do wyboru - komfortowy, normalny, sportowy).

Ile to pali? Spodziewałem się gorszych wyników. Przy 120 km/h zużycie to około 12 l/100 km, natomiast jadąc około 90 km/h możemy zejść do 10,5 l na setkę. Oczywiście to sytuacje, w których muskamy pedał gazu. Wystarczy bardziej agresywna lub rwana jazda, a te wartości sięgną co najmniej 15 l/100 km. 

Po raz pierwszy Raptor jest wyposażony w napęd 4x4, który można wykorzystać podczas jazdy na asfalcie, co znakomicie przekłada się na jego codzienny komfort użytkowania. Jednak nawet w trybie 2WD auto okazuje się zaskakująco przyczepne. Dość powiedzieć, że najpierw poddają się opony, co objawia się wyraźnym piszczeniem. 

Skrzynia biegów jest oczywiście automatyczna i ma aż 10 przełożeń, co oznacza, że niemal ciągle chce skorzystać z każdego po kolei. Nie jest to tak wyraźne jak kiedyś w Mustangu, ale nawet, gdyby miała ich cztery mniej, nic by się nie stało. Przekładnia nie pracuje tak gładko jak w autach o bardziej osobowym charakterze, ale na osłodę kierowca sam może zmieniać biegi potężnymi, solidnymi łopatkami z aluminium przy kierownicy. 

Ford Ranger Raptor w terenie

Oczywiście drogi asfaltowe są dla Raptora jedynie przystawką i sposobem na dotarcie do miejsc, gdzie można w pełni rozwinąć skrzydła. Fabryczne modyfikacje obejmują amortyzatory Fox z regulacją siły tłumienia, osłony wrażliwych elementów (podwozia, rur wydechowych), blokady przedniego i tylnego mechanizmu różnicowego, reduktor czy tempomat do jazdy terenowej, a na deser kilka trybów jazdy terenowej wraz ze sztandarowym dla Raptora trybem Baja do, jakby to ująć, nieskrępowanego pokonywania luźnych nawierzchni. 

Auto może brodzić w wodzie do 85 cm (i to bez snorkela!) i nacierać na przeszkody pod kątem 31 stopni (kąt zejścia 27 stopni, kąt rampowy 24, a maksymalny przechył to 30 stopni). To oczywiście tylko liczby - żeby poczuć, co potrafi Raptor, należy albo wybrać się na tor off-roadowy albo znaleźć naprawdę wymagający teren. Dwie rzeczy - auto jest dość ciężkie (2,4 tony masy własnej), więc w głębokim piachu czy błocie trzeba mocno pracować pedałem gazu, żeby nie zawisło na brzuchu. Na szczęście silnik dysponuje taką siłą napędową, że Raptor po prostu wydrapuje się pazurami z każdej pułapki. 

Co jednak odróżnia go od innych pick-upów to prędkość - Raptorem można wbić się na pole czy drogę szutrową o dowolnej nawierzchni z szybkością auta WRC i być pewnym, że auto “nie klęknie". Sprężyny i amortyzatory oraz koła z oponami w rozmiarze 287/70 R17 niwelują większość nierówności, a nad niektórymi auto po prostu przelatuje. Oczywiście, Raptorem można też sobie poskakać albo podriftować na luźnej nawierzchni - to pick-up w wersji fabrycznej przystosowany do rajdów terenowych.

Krótka jazda w terenie, w zależności od warunków, kończy się zużyciem paliwa od 17 litrów do... tu można wpisać wartość dowolną - i w chwili, gdy cały świat stara się mówić o zerowej emisji, zrównoważonej produkcji, odzyskiwaniu energii i innych ważnych rzeczach ty po prostu wciskasz gaz i cieszysz się jak dziecko. Raptor to niestety gatunek wymierający - jeśli masz taką możliwość i myślałeś o aucie, na widok którego zawsze będziesz miał uśmiech na twarzy, nie zastanawiaj się, tylko biegnij do salonu Forda.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ford | Ford Ranger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy