Dziś takich aut już nie robią...
W pierwszych latach po II Wojnie Światowej motoryzacja przeżywała kryzys. Mało kto mógł pozwolić sobie na zakup samochodu, nie było też zbyt wielu imprez skupiających miłośników czterech kółek.
Wtedy właśnie - w 1949 roku - władze koncernu General Motors wpadły na pomysł zorganizowania objazdowych wystaw samochodowych, które promowałyby produkty koncernu.
Tak właśnie narodziły się imprezy o nazwie Motorama, na których królowały pojazdy koncepcyjne. Jednym z nich był cadillac eldorado brougham town car - niezwykłej urody limuzyna z częściowo zdejmowanym dachem.
Samochód miał przede wszystkim robić wrażenie i trzeba przyznać, że czynił to niezwykle efektownie. Poza USA auto podziwiać można było również w Europie na Salonie Paryskim. We wnętrzu panowały skóra (w przedziale kierowcy czarna, w przedziale pasażerskim biała) i chromy, do wykończenia niektórych elementów użyto 24-karatowego złota. Niestety - auto miało jedną poważną wadę - zbudowano je jako pojazd koncepcyjny, więc nigdy nie miało jeździć po drogach. W związku z tym, samochód nie miał pełnej instalacji elektrycznej czy układu paliwowego.
Gdy z czasem moda na ociekające chromem krążowniki zaczęła przemijać, auto trafiło "na kołki" do jednego z firmowych garaży. W latach siedemdziesiątych podniszczony pojazd trafić miał na złom. Na szczęście, przed piecem hutniczym uratowała go grupka entuzjastów, którym udało się go odkupić.
Prace renowacyjne nie były łatwe. Samochód przed złomowaniem pozbawiono jednostki napędowej, oryginalna nie była jednak zbyt przydatna, gdyż - jako makieta - pojazd nie był zdolny do jazdy. Entuzjastom marki wcale to jednak nie przeszkadzało. W ich rękach auto przeszło gruntowną odbudowę, podjęto również decyzje, że samochód będzie poruszać się o własnych siłach. Pod maską zainstalowano więc jednostkę V8 o mocy 365 KM, która sprzęgnięta została z automatyczną, czterostopniową skrzynią biegów.
Przez lata, auto kilkukrotnie zmieniało właścicieli. Każdy dokładał jednak wszelkich starań, by zachować pojazd w perfekcyjnym stanie. 12 marca samochód, o którym przez lata marzyło tysiące Amerykanów, po raz kolejny wystawiony zostanie na aukcję. Szacowana cena to 500-700 tysięcy dolarów. Prawda, że warto?
Zobacz na filmie jak w latach pięćdziesiątych promowano imprezę Motorama:
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.