Tak odradza się legenda...
Wzdychali do niej nasi ojcowie i dziadkowie. Piękna, zgrabna, pełna wdzięku, a jednocześnie trudnego do okiełznania temperamentu.
Dzisiaj, w zupełnie innych, bardziej zbliżonych do europejskiej normalności realiach może być inaczej. Dlatego, gdy dowiedzieliśmy się, że wraca w swoim następnym wcieleniu, poczuliśmy ekscytujący dreszczyk. Alfa romeo giulietta...
No tak, już słyszymy ten jęk rozczarowania. Alfa... I czym się tu podniecać? Włoskie badziewie. Rdzewieje, psuje się, trudno to to przerobić na gaz, trudno odsprzedać. Jakieś takie udziwnione. Jak frutti di mare w sosie szafranowym przy solidnym kotlecie schabowym i ziemniakami i kapustą. Prawdziwy, godny ambicji Polaka wóz, to "niemiec", ewentualnie "japończyk".
Zaraz, zaraz... Czy dobrze się rozumiemy? Nie mówimy o bezpłciowym środku transportu, służącym do bezproblemowego przemieszczania się z punktu A do punktu B, ale o samochodzie z duszą, pobudzającym wyobraźnię miłośników motoryzacji. O uczuciach, a nie o chłodnej kalkulacji. O emocjach, związanych z obcowaniem z dziełem sztuki, które nie muszą mieć wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. A skoro dusza, uczucia, wyobraźnia, emocje, dzieło sztuki, to właśnie alfa romeo. Samochód, na widok którego podobno sam Henry Ford nabożnie zdejmował kapelusz...
Giulietta.
Giulietta na pewno też tam będzie. I to w obu swoich pokoleniach. Na razie jest do nabycia, za jedyne 60 eurocentów, na znaczku pocztowym, wyemitowanym we Włoszech pod koniec marca. Oto jak odradza się legenda... (j)
Tutaj dowiesz się wszystkiego o alfie romeo giulietta.
Zapraszamy na filmy. W roli głównej giulietta. Nowa giulietta...