Range Rover Sport po zauważalnych zmianach

Range Rover poddał właśnie model Sport kuracji odmładzającej, która, pod niektórymi względami, znacznie zmieniła tego dużego SUVa.

O tym, że mamy do czynienia z odświeżonym Range Roverem Sport, łatwo się przekonać spoglądając na pas przedni modelu, który został zauważalnie zmodyfikowany. Poza nowym zderzakiem i grillem, uwagę zwracają reflektory, które zatraciły swe obłości na rzecz ostrzejszych kształtów, przywodząc na myśl designerskiego Velara.

Modyfikacje z tyłu natomiast są znacznie mniejsze. Zdecydowano się jedynie na inną grafikę świateł, a także polakierowanie dolnej części zderzaka i optyczne oddzielenie go od terenowej osłony. Nowe są końcówki wydechu - zamiast okrągłych, zastosowano trapezoidalne. Patrząc na auto z boku z kolei, możemy zauważyć polakierowane progi i nowe wzory felg aluminiowych.

Reklama

Zajmując miejsce za kierownicą odświeżonego Range Rovera Sport możemy mieć wrażenie, że... wsiedliśmy do innego auta. A konkretnie do Velara. Tak, tak - brytyjski producent postanowił upowszechnić koncepcję dotykowego sterowania wszystkimi funkcjami w aucie i Sport otrzymał ten sam, 10-calowy ekran, obsługujący klimatyzację i ustawienia auta. Znajdujący się ponad nim wyświetlacz o identycznej przekątnej, na pierwszy rzut oka wygląda tak samo, jak w wersji sprzed modernizacji. Ma jednak odświeżone menu oraz... inne mocowanie. Podobnie jak w Velarze jest teraz ruchomy i pozwala na elektryczną regulację kąta nachylenia.

Z mniejszego modelu marki przeniesiono także kierownicę z przyciskami dotykowymi, które widać dopiero, po uruchomieniu auta. Nie są one jednak wrażliwe na zwykłe muśnięcie - trzeba je faktycznie nacisnąć. Z kolegi głośność możemy regulować również płynnie, przesuwając palec po wyznaczonym polu. Za kierownicą natomiast znalazły się nowocześniejsze, wirtualne zegary, także zapożyczone z Velara.

Przy okazji modernizacji Range Rover zdecydował się na małą rewolucję i przygotował odmianę hybrydową. Wykorzystuje ona 2-litrową, odładowaną jednostkę benzynową o mocy 300 KM, z którą współpracuje motor elektryczny, rozwijający 116 KM. Moc systemowa wynosi 404 KM, a maksymalny moment obrotowy to 640 Nm. Auto przyspiesza do 100 km/h w 6,7 s, a jego prędkość maksymalna wynosi 220 km/h. Korzystając tylko z silnika elektrycznego, możemy przejechać do 51 km, nie przekraczając 137 km/h. Pełne naładowanie baterii, mających pojemność 13,1 kWh, trwa 7,5 h (korzystając ze standardowego gniazdka).

Kolejną nowością w gamie jest silnik, wykorzystywany w odmianie hybrydowej - jednostka 2.0 Si4 o mocy 300 KM jest pierwszym, 4-cylindrowym "benzyniakiem" w gamie (diesel 2.0 SD4 240 KM został wprowadzony jakiś czas temu). Przy okazji modernizacji wzmocniono także najmocniejsze wersje, wykorzystujące 5-litrowe V8 wspomagane kompresorem. Teraz, zamiast 510 KM, rozwija on 525 KM. Nie wpłynęło to jednak na osiągi - przyspieszenie do 100 km/h trwa nadal 5,3 s.

Stojąca na szczycie gamy wersja SVR ma teraz 575 KM (dotychczas 550 KM) i 700 Nm (do tej pory 680 Nm), co poprawiło sprint do "setki" o 0,2 s i trwa on teraz 4,5 s. Producent zdecydował się także na wprowadzenie szeregu zmian w zawieszeniu, co ma wpłynąć na poprawę prowadzenia. Z nowości wizualnych, możemy do najmocniejszego Sporta zamówić teraz pakiet Carbon, obejmujący elementy z nielakierowanego włókna węglowego (między innymi maskę).

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy