Aston Martin Vantage drugiej generacji
Produkowany od 12 lat Aston Martin Vantage niedługo zrobi miejsca następcy, który został właśnie zaprezentowany.
Tak jak dotychczas, będzie to mniejszy model w gamie, przeznaczony dla osób, które nie potrzebują "dużego" Astona i wystarczy im dwuosobowe coupe o długości kompaktowego auta. Auto co prawda wykorzystuje aluminiową strukturę większego DB11, ale w 70 procentach to nowa konstrukcja.
Aston Martin Vantage
Zupełnie nowy nie jest natomiast silnik - to 4-litrowe V8 bitrubo ze stajni AMG, które niedawno pojawiło się też w większym z brytyjskich modeli. Rozwija ono 510 KM i 685 Nm maksymalnego momentu obrotowego (osiągany między 2000, a 5000 obr./min). To wystarcza aby katapultować się do 100 km/h w 3,6 s i osiągnąć prędkość maksymalną wynoszącą 314 km/h.
Ciekawym rozwiązaniem, które po raz pierwszy pojawi się właśnie w nowym Vantage'u, jest elektronicznie sterowany tylny dyferencjał, który współpracuje z ESP. Dzięki temu zauważalnej poprawie uległo zachowanie auta na zakrętach, ale także na prostej. Zawieszenie wyposażono naturalnie w adaptacyjne amortyzatory, które oferują trzy tryby pracy - Sport, Sport Plus oraz Track.
Aston Martin przyłożył także dużą wagę do aerodynamiki swojego nowego modelu. Zastosował na przykład specjalne kanały, którymi powietrze przepływa pod samochodem i kierowane jest na dyfuzor. Czyżby to właśnie to spowodowało, że przód Vantage'a wygląda na... niedokończony? Ogromny wlot powietrza, zasłonięty zwyczajną siatką, sprawia wrażenie, jakby ktoś zapomniał zasłonić go jakąś atrapą. Skoro już o przodzie mowa, to trudno nam zrozumieć dlaczego styliści Astona, którzy zwykle wykonują kawał dobrej roboty, zdecydowali się na zafundowanie mu małych, pozbawionych wyrazu reflektorów.
Z tyłu jest już nieco lepiej (choć dziwnie wyglądają dwie małe i bardzo zwyczajne rury wydechowe), podobnie jak we wnętrzu. Musimy jedynie zaakceptować system multimedialny przejęty z Mercedesa.
Aston Martin zbiera już zamówienia na nowego Vantage'a. Ceny w Niemczech startują od 154 tys. euro, a pierwsze auta wyjadą na drogi w drugim kwartale 2018 roku.