Rynek paliw

Ceny paliw bliskie rekordów. Rząd reaguje - planuje nowy podatek

Ceny paliw, podobnie jak innych produktów, wciąż utrzymują się na bardzo wysokim poziomie, a to powoduje, że Polacy wymagają od rządu podejmowania kolejnych działań. Takie właśnie zapowiedział premier Mateusz Morawiecki.

Wysokie ceny paliw. Rząd zapowiada nowy podatek

Jak pokazuje sondaż przeprowadzony przez IBRiS dla Rzeczpospolitej, większość ankietowanych zgadza się z tezą, że rząd powinien wywrzeć nacisk na firmy paliwowe, aby te obniżyły ceny na stacjach. Interwencji najbardziej domagają się ci, którzy otrzymują najmniejsze płace - 70 proc. mających dochody w przedziale od 1 tys. do 1,9 tys. złotych netto zdecydowanie zgadza się z tezą przyjętą w badaniu. Wśród zwolenników obozu rządzącego opowiada się za tym 38 proc., a 24 proc. jest raczej "na tak". Co więcej rząd musi podjąć działania, nie tylko, żeby utrzymać obecny elektorat, ale również aby mieć możliwość pozyskania nowych wyborców. Interwencji władz zdecydowanie oczekuje prawie połowa badanych w grupie niezdecydowanych wyborców. W sobotę w Rypinie premier Mateusz Morawiecki zapowiedział kolejny krok działania, który ma sprawić, że inflacja nie będzie tak odczuwalna dla Polaków.

Reklama

Premier podkreśla, że ceny paliw nie są wysokie tylko w Polsce, ale na całym świecie, a przyczyny należy doszukiwać się przede wszystkim w agresji Rosji na Ukrainę.

Reakcje rządu i sieci paliwowych na wysokie ceny paliw

Do tej pory rząd obniżył VAT na paliwo z 23 proc. do 8 proc.. Obniżka miała obowiązywać przez pół roku (do końca lipca), ale podjęto decyzję o przedłużeniu terminu obowiązywania obniżonej stawki podatku do końca października tego roku.

Swoje działania podjął też Orlen, który postanowił wprowadzić promocję na paliwo, dzięki której członkowie programu VITAY mogą tankować o 30 groszy taniej na litrze paliwa (posiadacze Karty Dużej Rodziny mogą zatankować nawet o 40 groszy taniej). Przewidziane są 3 tankowania miesięcznie, do 50 litrów paliwa każde. Wprowadzone przez koncern obniżki spowodowały, że kolejne firmy paliwowe, celem walki o klienta, również muszą wprowadzać różnego rodzaju promocje. Swoje rabaty wprowadziły już Lotos, BP, Shell i Circle K.

Wysokie ceny paliw powodują niezadowolenie kierowców

Wysokie ceny paliw doprowadziły do podjęcia działań protestacyjnych przez niezadowolonych kierowców. Szerokim echem odbił się protest kierowców w Bielsku-Białej. Na jednej ze stacji Orlenu w tym samym momencie "zepsuło się" kilka samochodów. Kierowcy z zatroskaniem zaglądali do swoich aut, jednak nic nie mogli poradzić na "awarie". Pojazdy były ustawione tak, by zablokować ewentualny wjazd na stację innym kierowcom. 

W efekcie na Facebooku szybko pojawił się profil BlokujemyOrlen.pl, która udostępniła wydarzenie ogólnopolskiej blokady stacji paliwowych, należących do PKN Orlen. Kolejną akcją przygotowaną przez aktywistów było "Nie kupuje na Orlenie" (pisownia oryginalna). Ich zdaniem dochody stacji z gastronomii i sprzedaży prowadzonych w sklepikach są znacznie wyższe niż te z paliw. Jak podawali, 75% zysku stacji pochodzi ze sprzedaży takich produktów, jak lekarstwa czy ciepłe przekąski.

Czy nowy podatek to dobry pomysł?

"Podatek od zysków nadzwyczajnych", jak określił pomysł premier, wydaje się ciekawym rozwiązaniem. Sam Orlen w pierwszym kwartale 2022 roku zanotował zysk netto ("na czysto") na poziomie 2,8 mld złotych. To o 1 mld. złotych więcej niż rok wcześniej. Mimo tego Daniel Obajtek sprzeciwia się takiemu podejściu do sprawy i zapewnia, że zysk operacyjny z handlu detalicznego Orlenu za trzy pierwsze miesiące tego roku jest taki sam, jak w pierwszym kwartale zeszłego, co ma świadczyć o tym, że koncern "nie łupi konsumentów". Nie chce jednak zdradzić tego, jaka część cen paliw na stacjach jest zyskiem koncernu, zasłaniając się tajemnicą firmy.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | wysokie ceny paliw | podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy