Volkswagen manipulował wynikami emisji spalin za... pieniądze z Unii?

400 mln euro kredytu udzielonego Volkswagenowi przez EBI mogło zostać wykorzystane do zaprojektowania urządzenia manipulującego pomiarem toksyczności spalin w samochodach - mówi szef banku Werner Hoyer. Jak dodaje, VW wprowadził też bank w błąd ws. urządzenia.

.
.AFP

"Jesteśmy bardzo rozczarowani wynikiem dochodzenia Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), a mianowicie tym, że Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) został wprowadzony w błąd przez VW w sprawie wykorzystania urządzeń manipulujących odczytem emisji spalin. Ciągle nie możemy wykluczyć, że jeden z naszych kredytów - warta 400 mln euro pożyczka +Volkswagen Antrieb RDI+ - był związany z technologiami kontroli emisji opracowanymi w tym samym czasie, gdy w Volkswagenie zaprojektowano i wykorzystano oprogramowanie manipulujące odczytem toksyczności spalin" - poinformował we wtorek PAP szef EBI Werner Hoyer.

We wrześniu 2015 roku w następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się do zainstalowania w około jedenastu milionach samochodów oprogramowania fałszującego wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach z silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie zakłócające), wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Jego skutkiem jest też największy kryzys w 80-letniej historii firmy, który kosztował ją jak dotąd - jak podaje Reuters - 25 mld dolarów. Firma musi się obecnie liczyć z wieloletnimi procesami sądowymi oraz miliardowymi karami za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska.

We wtorek OLAF poinformował też PAP, że zaleca, by EBI stosowało w takich sytuacjach środki zapobiegające nadużyciom finansowym.

Odnosząc się do tego Hoyer stwierdził, że EBI nie potrzebuje zachęt do stosowania przepisów swojej polityki w zakresie zwalczania nadużyć finansowych. Jak dodał, bank wykorzysta je właściwie. "Przeanalizujemy wnioski OLAF-u i rozważymy wszystkie dostępne i właściwe działania. VW jest doskonałą firmą, która nie była zbyt dobrze zarządzana przez kierownictwo firmy od początku tej afery. Tysiące wspaniałych ludzi, którzy pracują dla VW, muszą mieć poczucie, że ich zdradzono" - dodał Hoyer.

EBI poinformował też, że jest w tej sprawie w kontakcie z OLAF-em i współpracował z nim w trakcie śledztwa. Ustalenia i dowody zdobyte przez OLAF mają zostać przeanalizowane przez bank. EBI zamierza też przeanalizować swoje relacje handlowe z VW - które są obecnie zawieszone - w świetle działań zalecanych przez OLAF. Bank nie rozważa obecnie żadnych nowych pożyczek dla VW.

"EBI nie zakończył własnego dochodzenia w sprawie. Zostało ono wstrzymane, aby uniknąć powielania działań w ramach dochodzenia OLAF-u" - powiedział Hoyer.

Biuro prasowe OLAF poinformowało PAP we wtorek, że w lipcu 2017 r. instytucja ta zakończyła dochodzenie w sprawie ewentualnego nadużycia funduszy unijnych i pożyczek Europejskiego Banku Inwestycyjnego przez Grupę Volkswagen, co mogłaby wiązać się z produkcją silników lub urządzeń związanych z manipulowaniem poziomem emisji pojazdów.

OLAF przesłał końcowe sprawozdanie i rekomendacje sądowe prokuraturze w niemieckim Brunszwiku, a także rekomendacje administracyjne Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu.

Komisja Europejska nie chciała we wtorek komentować sprawy. Warta 400 mln euro pożyczka "Volkswagen Antrieb RDI" została spłacona w lutym 2014 roku. Od 1990 r. EBI udzielił VW w Europie pożyczek o łącznej wartości 4,5 mld euro.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas