Renault nie oszukiwał, ale...
Francuski koncern motoryzacyjny Renault poinformował w czwartek, że w trakcie przeprowadzonych przez władze śledcze rewizji w trzech jego placówkach nie znaleziono "żadnych dowodów na wyposażanie pojazdów Renault w urządzenie udaremniające".
Określenie takie (po angielsku "defeat device") używane jest potocznie w odniesieniu do oprogramowania komputerowego, które wyłącza system neutralizowania tlenków azotu w spalinach silnika Diesla podczas normalnej eksploatacji samochodu i włącza go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom. Na początku września koncern Volkswagen przyznał się do zainstalowania takiego oprogramowania w łącznie około 11 mln samochodów, co wywołało najpoważniejszy na przestrzeni ostatnich lat skandal w globalnej branży motoryzacyjnej.
Francuska minister ochrony środowiska Segolene Royal, która zarządziła przeprowadzenie testów spalin w samochodach francuskich oraz importowanych, oświadczyła w czwartek, że nie ma jakichkolwiek dowodów, by Renault dopuszczał się manipulacji w tej dziedzinie.
"Akcjonariusze i pracownicy (Renaulta) nie powinni się niepokoić" - powiedziała Royal dziennikarzom zaznaczając, że zakwestionowane oprogramowanie znaleziono tylko w samochodach produkowanych przez koncern Volkswagen.
Dodała jednak, że wstępne wyniki testów wskazują na wyższy od dopuszczalnego poziom tlenku węgla i tlenków azotu w spalinach samochodów Renault i kilku firm zagranicznych, których nazw nie wymieniła.
Akcje koncernu Renault spadły w czwartek o 22 proc. po doniesieniach mediów, że w zeszłym tygodniu jego placówki zostały przeszukane w ramach śledztwa dotyczącego manipulowania testami spalin. Jako pierwszy o rewizjach poinformował związek zawodowy CGT. Jak głosi komunikat koncernu, śledczy weszli do siedziby jego zarządu oraz do dwóch placówek technicznych, a personel Renaulta w pełni z nimi współpracuje.
Na europejskich giełdach spadały w czwartek nie tylko akcje koncernu Renault, choć ich spadek był największy, ale także innych firm motoryzacyjnych.
Francuski producent samochodów Peugeot, którego akcje spadły o ponad 8 proc., uznał za stosowne poinformować, że testy emisji spalin przeprowadzone w jego pojazdach przez francuski resort energetyki nie wykazały żądnych anomalii i że koncern nie jest objęty śledztwem.