Samochody elektryczne

Projekt polskiego auta na prąd. A może reaktywować poloneza?

Rozstrzygnięto konkurs na koncepcję polskiego samochodu elektrycznego. Zarówno sama idea i forma tego przedsięwzięcia, dobór nie do końca profesjonalnego jury, jak i liczba oraz poziom nadesłanych prac spotkały się z dość powszechną krytyką, przechodzącą momentami w niewybredne szyderstwa.

Również i my nie szczędziliśmy wspomnianemu przedsięwzięciu gorzkich słów. Trzeba jednak przyznać, że organizatorowi, spółce ElectroMobility Poland koniec końców udało się jakoś wybrnąć z niewesołej sytuacji. Nagrodzone projekty, choć nie powalają oryginalnością, prezentują pojazdy, które rzeczywiście mogłyby pojawić się na drogach. Co nie znaczy, że zostały przyjęte z entuzjazmem przez rzesze internautów. Wręcz przeciwnie...

"Ewa": "Dlaczego nie 4-drzwiowy. I taka zabawka, maleństwo dla singli..."

"Yogi": "A jaki długi kabel trzeba do tego cuda? I co to będzie, jak się zaplącze."

Reklama

"farmer: "Czemu nie ma żadnego normalnego auta, jak sedan, kombi, tylko takie małe coś. Po kiego grzyba mi wózek golfowy."

"Tomek": "Cztery niczym się nie różniące mydelniczki. Już pomijam idiotyzm rozpoczynania projektu auta od nadwozia, to jaki jest sens wdrażania małego autka elektrycznego? Przecież za kilka lat zaleje nas fala używanych elektryków z zachodu. Leafy, Zoe, Twizzy itp. Jeśli już, to powinniśmy budować pojemne sedany/MPV/kombi, do których się zmieści normalna rodzina. Oczywiście cała ta akcja to zwykła wydmuszka z której nic nie będzie, ale chociaż mogliby postarać się o umocowanie jej w realiach."

Wielu komentatorów wyraża sceptycyzm co przyszłości przedstawionych koncepcji...

"misio": "Super, papier wszystko przyjmie... Za komuny też powstawały piękne projekty na papierze, gorzej było z rzeczywistością, ale najważniejsze, że przyznawano nagrody..."

Inni widzą problem w szerszej perspektywie...

"WolnaPolska": "Szkoda, że Polska zrezygnowała w 2000 z malucha, dla mnie jest to niepojęte, można było go rozwijać, tak jak rozwija się np. mini."

"Vetrelec": "Wszystko fajnie i OK. Ale jest w tym łyżka dziegciu. Pojazd jak pojazd, w dzisiejszych czasach większość rzeczy konstruowana jest i budowana według "kopiuj wklej". I taki pojazd rzeczywiście w ciągu roku powstanie i będzie być może produkowany. Problemem jest zaplecze użytkowe, gdzie i jakie i za ile stacje doładowywania, jaki serwis baterii etc. No i cena, nie mówię już o ulgach. Jeżeli ja mam kupić takie cudo za 50-60 000 pln i bujać się, aby go doładować na trasie, to gdzie sens."

"To nie chyci": "Reaktywujcie Poloneza, Warszawę, zbudujcie normalne auto SPALINOWE, a nie porywajcie się z motyką na słońce. Auta tego typu to niszowa część rynku. Przykład, jak radzi sobie Dacia, do czego doszła Skoda. A my próbujemy coś na siłę wymyślić bez żadnego zaplecza i doświadczenia."

Próbowaliśmy, szperając w Internecie, dowiedzieć się czegoś więcej o laureatach konkursu.

Według jego organizatorów Łukasz Myszyński, autor projektu Junior, jest  absolwentem Wydziału Wzornictwa Przemysłowego ASP we Wrocławiu oraz Scuola Politecnica di Design w Mediolanie. On sam na swojej stronie internetowej przedstawia się jako student. Nic też nie wspomina o studiach na uczelni we Włoszech ani o współpracy z "zespołami projektowymi Lamborghini, Audi oraz Ducati", dla których ponoć tworzył pojazdy koncepcyjne. Owszem, prezentuje liczne szkice mniej lub bardziej futurystycznych aut, ale pasjonuje się także malarstwem, wykonuje fotografie ślubne i portrety. Wszechstronnie utalentowany młody człowiek...

"Student Wydziału Wzornictwa wrocławskiej ASP. Nieuleczalny fan motoryzacji. Zanim nauczył się mówić pełnymi zdaniami, nazywał przejeżdżające za szybą "marcedesy, cytroeny i kfiaty". Zanim nauczył się czytać, przeglądał miesięcznik "Auto dziś i jutro", głównie ze względu na ostatnią stronę. Dziś sam rysuje auta. Cel - centrum stylistyczne jednej z wielkich marek" - tak znaleziona przez nas w sieci notka opisuje Damiana Wolińskiego, autora projektu malucha o nazwie SE1. Na jego blogu każdy może obejrzeć wizje kosmicznych Audi, McLarenów, Mazd itp. Szczególnie ciekawie prezentuje się niezwykła ciężarówka Star w wersji na rajd Dakar.

Niespełna 30-letni Mateusz Tomiczek z Turzy Śląskiej to twórca projektu Curie. "Studiował na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej oraz we włoskiej szkole projektowania samochodów IAAD w Turynie. Obecnie pracuje jako stylista samochodów, projektuje zarówno karoserię jak i wnętrza pojazdów" informuje ElectroMobility Poland. Określenie: "stylista samochodów" brzmi dumnie, aczkolwiek dość tajemniczo. W każdym razie życzymy "Curie" i jego twórcy wszystkiego najlepszego.

Czwarty z laureatów, Sebastian Nowak, autor projektu Be-E, samochodu inspirowanego sławnym Beskidem, to grafik komputerowy "od ponad 15 lat związany z branżą gier komputerowych i projektowaniem przestrzennym". Ponoć współpracował przy "Wiedźminie 3". Przybywa zatem z krainy Fantasy. Oby nie była to zła wróżba dla całego przedsięwzięcia firmowanego przez ElectroMobility Poland, która to spółka zapowiada, że prototyp pierwszego z prawdziwego zdarzenia polskiego samochodu elektrycznego już w przyszłym roku będzie jeździł po naszych drogach. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy