Zderzył się z pociągiem. Zostawił zderzak i odjechał
Policjanci odnaleźli i ukarali mandatem kierowcę Chevroleta, który w Przyszowicach k. Gliwic, omijając rogatki, wjechał na strzeżony przejazd kolejowy i doprowadził do zderzenia z przejeżdżającym pociągiem towarowym.
Mężczyzna w pośpiechu odjechał z miejsca kolizji, ale policja nie miała problemów z ustaleniem sprawcy - na torowisku został zderzak jego samochodu z tablicą rejestracyjną. Auto zostało poważnie uszkodzone, ale nikt nie odniósł obrażeń.
"Przejazd przez torowisko zawsze wiąże się z ryzykiem. Nie wolno omijać opuszczonych lub opuszczających się rogatek, a przy otwartych trzeba się rozejrzeć, czy aby na pewno tor jest wolny. W tej historii maszynista był w stanie zatrzymać ciężki skład dopiero na stacji w Gierałtowicach" - podkreślili gliwiccy policjanci, którzy w czwartek poinformowali o incydencie ze środy.
O zderzeniu samochodu z pociągiem natychmiast powiadomiła policję dyżurna ruchu. Patrol gliwickiej drogówki, który przyjechał na miejsce, nie miał problemów z ustaleniem sprawcy kolizji - na torowisku leżały części z chevroleta, a wśród nich przedni zderzak z tablicą rejestracyjną.
Uszkodzony samochód wkrótce odnaleziono na jednej z posesji, a kierujący nim wcześniej 50-latek przyznał się do winy. "Był trzeźwy. Zdarzenie tłumaczył błędem i pośpiechem. Mieszkaniec powiatu gliwickiego został ukarany mandatem karnym" - podała policja.
To kolejny podobny wypadek w ostatnich tygodniach na Śląsku. Na początku lutego policjanci z Pszczyny odnaleźli i ukarali mandatem 23-letniego kierowcę mazdy, który na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Piasku uderzył w bok pociągu relacji Katowice-Zwardoń. Na ponad godzinę wstrzymano ruch, co spowodowało opóźnienia 6 pociągów pasażerskich oraz 3 pociągów towarowych.
Pod koniec stycznia 31-letni kierowca na przejeździe w Ornontowicach nie zdołał wyhamować na śliskiej nawierzchni i wjechał w lokomotywę. Mieszkańcowi Orzesza także nic się nie stało, ale jego samochód został poważnie uszkodzony.