Polskie drogi

Potrącił dziecko na rowerze i uciekł. On poniesie konsekwencje, a rodzic?

Dla wielu kierowców i rodziców zabierających swoje pociechy na przejażdżki rowerowe, to zdarzenie drogowe powinno być lekcją. Winny całego zamieszania jest w pierwszej kolejności kierowca, ale co z rodzicem, który nie upilnował małej rowerzystki?

Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w Łodzi na skrzyżowaniu ul. Rydzowej i Lnianiej. Za rondem znajdowało się przejście dla pieszych, przez które przejeżdżała rowerami matka z dwójką dzieci. Zjeżdżający ze skrzyżowania czerwony samochód przepuszcza pierwszą dwójkę, ale nie zauważa jadącej za nimi dziewczynki. Chwila nieuwagi kierującego doprowadza do kolizji z małą rowerzystką.

Kierowca popełnił błąd, a rodzic?

Kierujący czerwonym Daihatsu wymusza pierwszeństwo i doprowadza do kolizji, jednak zgodnie z przepisami, nie tylko on popełnił poważny błąd. Prawna opiekunka dwóch małych rowerzystów nie pozostaje tu bez winy. Zobaczcie nagranie i oceńcie sami...

Reklama

Nie dopełniła obowiązku? Dziecko jechało bez opieki

Zgodnie z przepisami dziecko do 10 roku życia - a takim zapewne jest ofiara tego zdarzenia - jest traktowane jak pieszy i wówczas na rowerze może jeździć po chodnikach ale tylko pod opieką osoby dorosłej. W tym przypadku, co widać zresztą po nagraniu, dziewczynka nie była pod niczyją opieką, bo jej mama jechała daleko z przodu. W przypadku dzieci starszych niż 10 lat, do samodzielnego poruszania się po publicznych drogach wystarczy Karta Rowerowa.

Co jeszcze niezwykle istotne. Dzieci w wieku poniżej 10 lat, ponieważ mogą jeździć chodnikami, nie mogą poruszać się drogami dla rowerów. Przez analogię - nie wolno im korzystać z przejazdów rowerowych, ale wolno im jechać rowerem po przejściach dla pieszych.

Gniew jest uzasadniony, ale pomoc była ważniejsza

Po przejechaniu na drugą stronę ulicy matka orientuje się, że rower jej dziecka leży pod zderzakiem samochodu. Zdenerwowana kobieta w pierwszej kolejności wyładowuje swój gniew na drzwiach samochodu, a dopiero po chwili przypomina sobie o córce. 

W tym samym czasie kierowca wysiada z auta i oparty o drzwi samochodu czeka, aż przypadkowy pieszy zabierze z ulicy uszkodzony rower. Wszyscy byli przekonani, że sprawca zjedzie na pobocze i się wytłumaczy, jednak mężczyzna obrał łatwiejszą drogę - wsiadł do auta i pojechał w siną dal.

Policja go znajdzie i wystawi mandat

Jeżeli dla funkcjonariusza prowadzącego śledztwo nagranie będzie wystarczającym dowodem, kierujący czerwonym autem powinien spodziewać się wysokiego mandatu. Nie dość, że wymusił pierwszeństwo na pieszym, to w dodatku doprowadził do kolizji z dzieckiem, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia. Mam przeczucie, że z tego nie uda mu się wytłumaczyć.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama