Łoś wszedł wprost pod radiowóz. To mogło skończyć się tragicznie
Jeden z kierowców nagrywał łosia, który przechodził przez jezdnię obok stojących w korku ciężarówek. Niestety łoś wszedł tuż przed radiowóz Krajowej Administracji Skarbowej, kamera zarejestrowała moment potrącenia, a nagranie trafiło do internetu.
Do zdarzenia doszło na drodze krajowej 65 przed miejscowością Bobrowniki w województwie podlaskim. Na drodze utworzył się korek ciężarówek kierujących się w stronę przejścia granicznego Polski z Białorusią, w efekcie cały prawy pas jezdni był zajęty.
W pewnym momencie obok kolumny stojących samochodów pojawił się łoś, który chciał przejść na drugą stronę drogi. Kiedy wyszedł spomiędzy ciężarówek, nadjechał radiowóz służby celno-skarbowej z włączoną sygnalizacją świetlną. Kierowca pojazdu nie miał szans na uniknięcie zderzenia, doszło do potrącenia. Całe zdarzenie zarejestrował jeden z kierujących ciężarówką.
Po zderzeniu łoś przeleciał nad autem i upadł na jezdnię. Jak widać na filmie, zwierzę przeżyło zderzenie (choć z pewnością poniosło obrażenia) i o własnych siłach udało się w stronę lasu.
Cytowany przez "Kurier Poranny" Radosław Hancewicz, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału Krajowej Administracji Skarbowej, poinformował, że nikomu nic się nie stało, ale radiowóz został uszkodzony. Na miejscu zdarzenia zjawiła się policja. Nie stwierdzono jednak, by funkcjonariusze izby celno-skarbowej naruszyli przepisy ruchu drogowego.
Jadący radiowozem funkcjonariusze mogą mówić o wielkim szczęściu. Gdyby łoś wpadł do środka samochodu, mogłoby dojść nie tylko to bardzo poważnych obrażeń, ale nawet śmierci podróżujących autem.
Przypomnijmy, o tym, że na drogach (najczęściej przecinających tereny leśne) możemy spodziewać się dzikiej zwierzyny, informuje znak A-18b "Uwaga dzikie zwierzęta". Zobowiązuje on kierowcę do jazdy z taką prędkością, by w momencie gdy pojawi się dzikie zwierzę, mógł zareagować. Jeśli jednak dojdzie do potrącenia, pamiętajmy, że nie grozi nam za to żadna kara, trzeba jednak zostać na miejscu i wezwać pomoc. Jeśli kierowca postanowi odjechać z miejsca zdarzenia musi się liczyć się z grzywną do 5 tys. złotych, a nawet karą aresztu.
Jeśli już dojdzie do takiej sytuacji, najlepszym wyjściem będzie telefon na nr 112. Operator poinformuje policję i służby weterynaryjne.
Jeśli do potrącenia zwierzęcia doszło na odcinku drogi oznaczonym znakiem A-18b można liczyć jedynie na własne ubezpieczenie AC. W przeciwnym wypadku odszkodowanie zostanie wypłacone z polisy organu zarządzającego daną drogą.
***