Jednak to prawda. Policja używa sonometrów i zabiera dowody rejestracyjne
Funkcjonariusze z lubelskiej drogówki zatrzymali do kontroli kierowcę Forda Mustanga ze względu na głośny wydech. Czterdziestolatek, oprócz mandatu, stracił również dowód rejestracyjny. Podobna kara czekała także trzech motocyklistów.
Jak informuje lubelska policja, w ostatnim czasie otrzymywała informacje o często pojawiających się głośnych pojazdach, które w okolicach ulic Muzycznej, Nadbystrzyckiej i Jana Pawła II zakłócają porządek. Z tej racji funkcjonariusze ,,drogówki" postanowili skontrolować pojawiające się na ulicach w tej części miasta, pojazdy, które już na pierwszy rzut oka wydawały się za głośne.
Poziom hałasu został przekroczony w przypadku Forda Mustanga, którym poruszał się 40-letni kierowca. W efekcie został nałożony na niego mandat karny. Zabrany został mu także dowód rejestracyjny. Według informacji lubelskiej policji, badania sonometrem pozytywnie nie przeszli także trzej motocykliści. Musieli ponieść podobne konsekwencje do wspomnianego kierowcy.
Kierowcy niejednokrotnie inwestują w modyfikacje swoich aut, a jedną z podstawowych zmian jest właśnie nowy wydech. Niestety do kosztów zakupu i pracy zdarza się, że trzeba dołożyć również mandat oraz wymianę na cichszy. Prawo o ruchu drogowym (Art.60.ust.2 pkt. 2) stanowi:
Od wielu lat taryfikator przewiduje, że mandat, jaki należy się kierowcę za taki czyn, wynosi maksymalnie 300 złotych. Kierowca musi się liczyć także z możliwością pozbawienia go dowodu rejestracyjnego, co oznacza cofnięcie dopuszczenia do ruchu. Prawo to przywraca dopiero usunięcie usterki, czyli zbyt głośnego wydechu.
Wczoraj informowaliśmy, że w środę wieczorem Parlament Europejski w głosowaniu zdecydował o zmianach w kontekście norm emisji dwutlenku węgla. Od 2035 r. nowe samochody osobowe oraz małe dostawczaki nie będą mogły być zarejestrowane na terytorium Unii Europejskiej. Dopuszczona będzie sprzedaż wyłącznie aut zeroemisyjnych czyli elektrycznych i wodorowych. Do roku 2030 cel redukcji emisji miałby być ustalony na poziomie 55% dla aut osobowych i 50% dla dostawczych.
Co to oznacza dla pragnących ciszy? Samochody zeroemisyjne nie tylko nie będą produkowały spalin, ale co za tym idzie również dźwięku. Oczywiście jest to ciągle perspektywa kilkunastu lat, jednak przepisy dotyczące nadmiernej emisji spalin oraz nadmiernego hałasu powoli stracą swoje zastosowanie. Staną się martwym prawem.