Jazda (bez)alkoholowa

Wyciągnął pijanego z auta. Ten... zasnął

Mieszkaniec Bychlewa (Łódzkie) ujął pijanego kierowcę, który po wyciągnięciu z auta zasnął na poboczu. Okazało się, że prowadzący pojazd miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Teraz grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

Jak poinformowała rzeczniczka pabianickiej policji Joanna Szczęsna, do zdarzenia doszło w poniedziałek. Według jej relacji, świadek jechał samochodem dostawczym iveco w kierunku skrzyżowania z drogą wojewódzką 485. W Bychlewie chciał skręcić w lewo w stronę Pabianic. Gdy stał na skrzyżowaniu, w jego samochód uderzyło mitsubishi. Sprawca nie zatrzymał się i zaczął uciekać.

Pokrzywdzony zawrócił i pojechał za uciekającym autem. Wszystko wskazywało na to, kierowca samochodu jest pijany. Mitsubishi jechało wężykiem, od krawężnika do krawężnika. W pewnym momencie kierujący tym autem zatrzymał się. Wtedy świadek podbiegł do niego, wyciągnął z pojazdu i położył na poboczu. Kierowca był tak pijany, że zasnął. Obudzili go dopiero interweniujący policjanci.

Reklama

Okazało się, że miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Jak ustalono, nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami, a mitsubishi nie ma aktualnego badania technicznego i składki OC.

Szczęsna przypomniała, że za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy