Autostrada A1 od granicy do morza do 2021 roku. Być może
Mamy nadzieję, że autostrada A1 będzie zrealizowana do 2021 roku - powiedział w środę minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk.
W środę o godz. 12 w siedzibie Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa odbędzie się konferencja prasowa szefa tego resortu Andrzeja Adamczyka oraz wiceministra Jerzego Szmita, związana z ogłoszeniem przetargu na autostradę A1 Tuszyn - Częstochowa.
"Jeden z odcinków między Pyrzowicami a Częstochową jest w budowie. Natomiast kierujemy do drugiego etapu przetargu praktycznie do wykonawstwa odcinek między Częstochową a Tuszynem. (...) Ta autostrada będzie zrealizowana do 2021 roku, taką mamy nadzieję" - mówił w radiowej Jedynce Adamczyk.
Dodał, że rząd zdecydował, że ta autostrada nie będzie realizowana w trybie partnerstwa publicznego, ponieważ - zdaniem ministra - taki tryb powoduje wydłużenie procesu inwestycyjnego od 2 do 3 lat, ale też "państwo nie pobiera stosownych opłat, tylko koncesariusz prywatny, narażając często na bardzo wysokie opłaty autostradowe".
Minister pytany o autostradę A2 w kontekście zapowiadanych przez PiS w trakcie wyborów inwestycji infrastrukturalnych w Polsce Wschodniej, odpowiedział, że rząd przed dwoma tygodniami podjął decyzję o zwiększeniu limitu finansowego na budowę dróg - 28 mld zł. "I w tej kwocie również mieszczą się środki finansowe na budowę autostrady A2 mniej więcej od wschodniej części Warszawy aż do Białej Podlaskiej" - zaznaczył. Dodał, że odcinek ten jest ważny ze względu na przygotowywany w Białej podlaskiej projekt wielkiego portu przeładunkowego towarów, które będą przewożone m.in. w transporcie samochodowym.
Według Adamczyka, planowane oddanie A2 do użytku odbędzie się około 2021 roku, choć - jak zaznaczył - termin może się wydłużyć do 2022 roku, przy założeniu, że nie będzie odwołań i protestów wobec decyzji środowiskowych.
Minister był również pytany o inwestycje kolejowe w kontekście wydatkowania środków związanych z Krajowym Programem Kolejowym. Do wykorzystania jest 67 mld zł.
"Ja nie ukrywałem jeszcze przed rokiem, że jest wszystko dobrze. Mówiłem o tym, że nie odziedziczyliśmy projektów, które pozwalałyby rozpisać przetargi, podpisać umowy na inwestycje kolejowe w ramach tej olbrzymiej kwoty, którą musimy wydać. I wydamy 67 mld złotych do 2023 roku" - przekonywał.
Jak mówił, "w tym roku mamy podpisanych umów na 11 mld zł, do końca roku podpisujemy umowy na 9 mld zł".
"Cykl życia projektu kolejowego, czyli od momentu podpisania umowy do zakończenia realizacji przedsięwzięć na szlakach kolejowych, to jest ok. 3 lat. Dzisiaj mogę powiedzieć, że zarząd PKP PLK zaczyna nadkontraktacje, czyli przygotowuje projekty na kolejną, nową perspektywę unijną" - powiedział Adamczyk.
Dopytywany, czy wśród tych projektów jest również powrót kolei dużych prędkości, Adamczyk odpowiedział: "jesteśmy przekonani, że w Polsce można realizować te projekty i przedsięwzięcia, które realizowane są w Europie i na świecie. Niemniej jednak w przypadku kolei dużych prędkości stoimy przed koniecznością odpowiedzi na pytanie: czy koleje dużych prędkości w Polsce są niezbędne, czy są potrzebne, czy są ekonomicznie uzasadnione".
"Kolej dużych prędkości to nie pociąg, który jeździ po tych szlakach kolejowych, które dzisiaj przebudowujemy. Kolej dużych prędkości to zupełnie nowe tory, nowe instalacje" - dodał.
Według Adamczyka decyzja polityczna w tej sprawie zostanie podjęta, "kiedy eksperci w czasie prac przez okres najbliższych 2-3 lat przygotują nam podstawę do odpowiedzi, czy Polacy potrzebują KDP, czy wystarczający jest pociąg, który jeździ punktualnie z przyzwoita prędkością 150-180 km/h".