Pamięci Kuliga i Bublewicza
Luty jest dla polskich rajdów miesiącem tragicznym.
Zaledwie tydzień temu minęła 5. rocznica śmierci Janusza Kuliga, a dzisiaj obchodzimy 16. rocznicę śmierci Mariana Bublewicza.
Popularny "Bubel" był 20-krotnym mistrzem Polski w różnych kategoriach, w tym aż 6-krotnie w klasyfikacji generalnej RSMP. W 1992 roku za kierownicą forda sierry cosworth wywalczył tytuł wicemistrza Europy przegrywając tylko z Erwinem Weberem. Na sezon 1993 Bublewicz miał otrzymać zupełnie nowe auto - forda escorta cosworth. Zawodnik odbył pierwsze testy w Wielkiej Brytanii, które wypadły bardzo pozytywnie.
Mistrzostwa Polski '93 rozpoczynały się Zimowym Rajdem Dolnośląskim. Anglicy nie zdążyli w pełni przygotować nowego samochodu, wobec czego Bublewicz zdecydował się na pożegnalny występ fordem sierrą wypożyczonym z belgijskiej firmy. Jak się okazało, był to ostatni start w karierze wielkiego mistrza...
Na piątym odcinku specjalnym Orłowiec - Złoty Stok doszło do wypadku. Na prawym zakręcie biało-czerwoną sierrę w barwach Marlboro postawiło bokiem. Kierowca próbował ratować się kontrą, samochód jednak nie posłuchał i z prędkością około stu kilometrów na godzinę opuścił drogę, a następnie stroną kierowcy zatrzymał się na drzewie. Siła uderzenia była tak potężna, że ford owinął się wokół drzewa, a klatka bezpieczeństwa pękła czym zapałka...
Kibice pomogli opuścić rozbity pojazd pilotowi. Ryszard Żyszkowski miał "tylko" złamaną rękę i uszkodzony bark. Przytomnego Bublewicza nie udało się wydostać z wraka. Nic nie była w stanie zdziałać karetka, która wkrótce pojawiła się na miejscu wypadku, a także straż pożarna, która nie była wyposażona w sprzęt do rozcinania blach.
Dopiero sami kibice, z pomocą siekier i łomów, po długich 40 minutach uwolnili kierowcę. Z poważnymi obrażeniami (złamana miednica, obrażenia wewnętrzne) został on odwieziony do szpitala w Lądku Zdroju. Wkrótce napłynęła stamtąd szokująca wiadomość: Marian Bublewicz zmarł... Miał 42 lata.
Dzisiaj mija 16 lat od tego wydarzenia. To w rajdach epoka. Pojawili się nowi idole, nowe, szybsze samochody. Marian Bublewicz cały czas żył jednak w pamięci kibiców. I żył będzie nadal. Podobnie jak Janusz Kulig...
Dla uczczenia tych dwóch kierowców w niedzielę w Wieliczce odbędzie się Memoriał Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza.
W ciągu trzech lat ta lokalna początkowo impreza zyskała na znaczeniu. W tym roku jej organizatorem jest Automobilklub Krakowski przy współpracy ze Stowarzyszeniem Miłośników Sportu Samochodowego w Wieliczce. Patronat honorowy nad zawodami objęli córka Mariana Bublewicza - Beata, żona Janusza Kuliga - Agnieszka oraz ojciec Janusza - Jan.
Rywalizacja rozpocznie się o godz. 10.00. Start odbędzie się na ul. Daniłowicza tuż za wyjazdem z Kopalni Soli, metę zlokalizowano na ulicy Jana Matejki, nieopodal skrzyżowania z ulicą Edwarda Dembowskiego. Badanie kontrolne, parking dla startujących zespołów jak i ceremonię rozdania nagród zaplanowano na parkingu dawnego dworca autobusowego przy ulicy Dembowskiego w Wieliczce.
Załogi najpierw przejadą kolumną dwa okrążenia w celu zapoznania się z trasą odcinka. O 10.30 zacznie się ściganie. Samochody będą wyruszać na trasę odcinka o długości 2,3 km odwrotnie do listy zgłoszeń, w dwuminutowych odstępach.
Na tegorocznej liście zgłoszeń nie brak nazwisk znanych z mistrzostw Polski. W Wieliczce pojawią się m.in. Tomasz Kuchar, Michał Kościuszko, Marcin Bełtowski, Maciej Lubiak, Michał Bębenek, Paweł Dytko, Mariusz Stec czy Tomasz Czopik. Kibice mogą liczyć na ciekawe widowisko.