Bełtowski po I etapie

Z zachowaniem wszystkich przedstartowych założeń taktycznych "podróżowała" podczas pierwszego etapu 22. Rajdu Karkonoskiego załoga Skody Felicii kit car: Marcin Bełtowski/Robert Hundla.

Samochód z numerem startowym 16 spisywał się bez zarzutu, ekipa serwisowa nie miała więc zbyt dużo pracy. Byłoby jej jeszcze mniej gdyby nie incydent, który spotkał załogę podczas pokonywania OS-u numer 12 z Piechowic do Małej Kamienicy.

- W pewnym momencie poczuliśmy uderzenie kamienia o karoserię naszego samochodu - komentuje zajście Robert Hundla. - Nie wiem co kierowało kibicem, który rzucił w nas, ale cała rzecz mogła zakończyć się znacznie gorzej niż zagiętymi drzwiami i przebitą oponą.

Reklama

Pomimo zajścia jakie miało miejsce na kilometr przed metą ostatniego OS-u dzień był dla zespołu udany. - Wprawdzie znacznie pewniej czuję się na nawierzchniach suchych, to jednak tutaj w Jeleniej Górze przy padającym nieprzerwanie deszczu jechało mi się bardzo dobrze - powiedział Marcin na mecie I etapu. - Odcinki specjalne były szalenie śliskie, ale stwierdziłem z zadowoleniem, że coraz pewniej czuję się na mokrym. To cieszy.

Po pierwszym etapie 22. Rajdu Karkonoskiego obejmującego dwanaście odcinków specjalnych o łącznej długości 131.25 km krakowska załoga zajmuje w klasyfikacji Trofeum 1600 dobre drugie miejsce ustępując tylko jadącym Oplem Corsą VK Super 1600 Sebastianowi Fryczowi i Maciejowi Wodniakowi. Marcin i Robert wyprzedzają natomiast drugiego kierowcę zespołu EFL Corsa Rally Jarosława Pinelesa.

- Taktyka na jutro jest prosta: swoim tempem do mety. Nie ukrywam, że chcielibyśmy, aby jutro było dla nas tak udane jak dzisiaj, wyłączając incydent z kamieniem - dodał Marcin Bełtowski.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: załoga
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy