Takie zachowanie w czasie wyprzedzania to proszenie się o kłopoty. Skąd to się bierze?
To wciąż sytuacja dość często spotykana na polskich drogach. Kierujący sygnalizuje i rozpoczyna manewr wyprzedzania wolniejszego samochodu, a kierowca tego drugiego auta wciska gaz i przyspiesza utrudniając bezpieczne zakończenie manewru. Takie "przeciąganie" jest przede wszystkim zachowaniem bardzo niebezpiecznym, ale też niezgodnym z przepisami.
Spis treści:
Takie działanie niestety wciąż jest dość częste na polskich drogach i wynika głównie z agresji drogowej i zawziętości niektórych kierowców. Jadą wolno, czasem nawet utrudniając ruch - często zajęci na przykład rozmową przez telefon, a kiedy ktoś decyduje się ich wyprzedzić, gwałtownie przyspieszają próbując uniemożliwić zakończenie manewru i blokując prawy pas.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa to zachowanie niezwykle groźne, mogące doprowadzić do czołowego zderzenia z samochodem jadącym z przeciwnego kierunku. Bywało, że policja starała się tępić tego typu zachowania na drodze, jednak agresja drogowa w dzisiejszych czasach przybiera tak różne formy, że i bez tego funkcjonariusze drogówki mają pełne ręce roboty.
Agresja drogowa czy nie?
Oczywiście takie sytuacje zdarzają się również przypadkiem i nie mają nic wspólnego z agresją drogową. Zdarza się bowiem, że chcemy wyprzedzić auto, które kilkadziesiąt metrów wcześniej włączyło się do ruchu i naturalną rzeczą jest fakt, że kierowca auta po włączeniu się do ruchu przyspiesza. Wtedy jest to działanie niecelowe. Jednak w większości przypadków jest to oznaka frustracji i przekory niektórych kierowców, którzy najwyraźniej nie zdają sobie sprawy z tego jak wielkie zagrożenie powodują.
"Przeciąganie" wyprzedzającego samochodu może skończyć się tragicznie
Niezależnie od tego jakie pobudki stoją za przyspieszaniem wyprzedzanego auta w momencie gdy inny samochód wykonuje manewr wyprzedzania jest to sytuacja szalenie niebezpieczna. Kierowca przyspieszając nie daje możliwości wyprzedzającemu na poprawne wykonanie manewru i bezpieczny powrót na prawy pas jezdni. Wyprzedzany "przeciąga" go i blokuje, wydłużając czas, który wyprzedzający musi spędzić na lewym pasie, co może doprowadzić między innymi do zderzenia czołowego lub kolizji pomiędzy oboma autami.
Na dodatek takie zachowanie rodzi agresję również z drugiej strony, co często kończy się "sprawdzeniem hamulców" przez kierowcę, któremu w końcu uda się wyprzedzić. Spirala wtedy się nakręca.
Do takiej sytuacji doszło właśnie na poniższym nagraniu udostępnionym na kanale Stop Cham:
Przyspieszanie podczas wyprzedzania - co na to przepisy?
Kierowcy, którym zdarza się stosować takie praktyki nie zawsze zdają sobie sprawę, że takie zabawy są nie tylko niebezpieczne, ale też niezgodne z prawem. Kwestię przyspieszania podczas wyprzedzania przez innego kierowcę reguluje ustawa prawo o ruchu drogowym, której artykuł 24 ustęp 6 brzmi:
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo w celu ułatwienia wyprzedzania. Przepisu nie stosuje się w przypadku, o którym mowa w ust. 12.
Mandat za tego typu zachowanie to 350 zł i 6 punktów karnych, ale jeśli policjant uzna, że przez takie zachowanie kierowca przyspieszający podczas wyprzedzania spowodował zagrożenie w ruchu drogowym, może dodatkowo ukarać go dodatkową grzywną w wysokości 1000 zł doliczoną do powyższego mandatu.