Narkotesty kłamią. Kierowcy tracą prawo jazdy, policja nie widzi problemu
Nawet 80 proc. narkotestów wykorzystywanych przez policjantów drogówki do kontrolowania kierowców może dawać błędne wyniki. Chociaż przełożeni policjantów mieli wiedzieć o problemie, wadliwe narkotesty wciąż są stosowane. Ich pozytywny wynik często kończy się zatrzymaniem kierowcy prawa jazdy.
Komenda Główna Policji od ponad półtora roku świadoma była problemu z działaniem narkotestów wykorzystywanych przez drogówkę do kontrolowania kierowców. Jak ustalili dziennikarze Onet.pl, w niektórych komendach odsetek fałszywych wyników kształtuje się na poziomie - uwaga - nawet 80 proc. Wadliwe testy często dawać mają wyniki pozytywne, co skutkuje zatrzymaniem kierowcy prawa jazdy.
Sprawa wadliwych testów wyszła na jaw w kuriozalnych okolicznościach. W czasie szkolenia jeden z policjantów śląskiej drogówki na ochotnika zgłosił się do przetestowania działania narkotestu. Ten wykazał, że mężczyzna znajduje się pod wpływem narkotyku, co uruchomiło wobec niego postępowanie dyscyplinarne.
Mężczyzna dopiero po kilku tygodniach policjant został przywrócony do służby, gdy okazało się, że testy wykonane w szpitalu, ponad wszelką wątpliwość, wykluczyły, by znajdował się pod działaniem jakichkolwiek środków odurzających.
Chodzi o testy Aquila Scan WDTP-10 stosowane powszechnie przez wszystkie komendy w kraju. Już w styczniu ubiegłego roku, na wniosek Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach, przenalizowano działanie narkotestów we wszystkich komendach garnizonu śląskiego, porównując wskazania testów z wynikami badań laboratoryjnych. Wnioski okazały się zatrważające.
Dlaczego więc Komenda Główna Policji do tej pory nie wycofała wadliwych narkotestów? Niewykluczone, że stało się tak z obawy przed następstwami prawnymi. Pamiętajmy, że kierowcy którzy nie zdecydowali się zakwestionować wyników testów i w efekciestracili uprawnienia do prowadzenia, mogą się teraz poczuć pokrzywdzeni i próbować dochodzić swoich praw w sądzie.
Policja tłumaczy, że narkotesty mają za zadanie wstępne badanie kierowców, a osoba, która nie zgadza się z ich wynikiem, może zdecydować się na badanie laboratoryjne. Problem w tym, że policjanci nie dysponują innym rodzajem testów (np. z moczu), a na wyniki badań szpitalnych czeka się niekiedy długie tygodnie. Sam wynik narkotestu wystarcza jednak, by kierowcy - przynajmniej czasowo - zatrzymać prawo jazdy.
Jak czytamy w art. 135 Prawa o ruchu drogowym,
Warto tu jeszcze przypomnieć Ustawę o kierujących pojazdami (art. 104), która precyzuje, że:
Nie trzeba chyba tłumaczyć, że miesiąc bez prawa jazdy oznaczać może gigantyczne komplikacje i - np. w przypadku kierowcy zawodowego - pozbawienie dochodów.
Jak poinformował Interię komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, liczba badań na obecność substancji działających podobnie do alkoholu wśród polskich kierowców systematycznie rośnie. Przykładowo - w 2022 roku - policjanci drogówki przeprowadzili wśród uczestników ruchu 24 291 takich testów. Dla porównania w poprzednich latach było to odpowiednio:
- w 2018 - 19 048 badań,
- w 2019 - 16 387 badań,
- w 2020 - 12 481 badań (szczyt pandemii koronawirusa),
- w 2021 - 23 145 badań.
Trudno jednak powiedzieć, czy liczba osób siadających za kółko pod wpływem "substancji działających podobnie do alkoholu" wzrasta. Mało kto wie, że osobne statystyki dotyczące kierowców prowadzących pod wpływem substancji działającej podobnie do alkoholu gromadzone są dopiero od 2021 roku. Wcześniej kierowcy pod wpływem innych środków odurzających trafiali po prostu do ogólnego zestawienia dotyczącego "nietrzeźwych kierujących".
Na szczęście - w perspektywie ponad 20 mln osób uprawnionych do prowadzenia - skala problemu nie wydaje się być duża. Przykładowo - w 2021 roku policjanci drogówki mieli do czynienia z 3 159 kierującymi będącymi pod wpływem środka odurzającego działającego podobnie do alkoholu. Dla porównania, 2022 roku - mimo wzrostu liczby przeprowadzonych kontroli - ujawniono 2 891 takich przypadków.