Kierowcy zapominają o opłacie ewidencyjnej. Nakładane kary są absurdalne
Trudno znaleźć przepis, który byłby bardziej absurdalny niż ten związany z opłatą ewidencyjną. Kara za niezapłacenie 50 gr wynosi od 1,5 tys. do 30 tys. zł. I na tym się nie kończy.
Minęło już siedem lat od chwili, kiedy weszła w życie nowelizacja Prawa o ruchu drogowym, w myśl której kierowca, który w obszarze zabudowanym przekroczy prędkość o ponad 50 km/h, traci prawo jazdy na trzy miesiące. Prawo jazdy zatrzymywane jest z automatu - policjant jest tu tylko osobą, której rola sprowadza się do stwierdzenia wykroczenia. Same uprawnienia, w oparciu o informację przekazaną przez policję, tracimy w ramach postępowania administracyjnego (decyzją starosty).
Prawdziwe problemy mogą zacząć się jednak nie w chwili utraty uprawnień na trzy miesiące, ale po upływie tych trzech miesięcy. Wszystko przez opłatę ewidencyjną, o której wielu kierowców zapomina.
Opłata ewidencyjna za prawo jazdy
Procedurę odzyskania uprawnień szczegółowo reguluje Ustawa o kierujących pojazdami.
Zwrot zatrzymanego prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem następuje po ustaniu przyczyny zatrzymania oraz po uiszczeniu opłaty ewidencyjnej - czytamy w art. 102 pkt 2 Ustawy o kierujących pojazdami.
Wielu kierowców, którzy przyłapani zostali na przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym, błędnie zakłada, że skoro prawo jazdy zatrzymywane jest "na okres trzech miesięcy", po upływie tego terminu mogą wrócić za kierownicę. To błąd.
Wbrew powszechnej opinii, po owych trzech miesiącach, prawo jazdy nie "wznawia" się więc samoistnie. By uzyskać uprawnienia, kierowca musi złożyć w urzędzie stosowny wniosek i zapłacić opłatę ewidencyjną w wysokości zaledwie 50 groszy. Dopóki tego nie zrobi, w policyjnym systemie wciąż figurować będzie jako osoba pozbawiona uprawnień do prowadzenia.
Jaka kara za brak opłaty ewidencyjnej
Znaczna część kierowców nie ma świadomości tego, że ich uprawnienia nie wznawiają się automatycznie i - błędnie - zakłada, że kara "kasuje" się po określonym czasie, tak jak dzieje się to chociażby z punktami karnymi. Trudno się temu dziwić, skoro od grudnia 2020 roku nie musimy już wozić przy sobie plastikowego dokumentu. Nasze uprawnienia sprawdzić można przecież online.
Dopiero po sprawdzeniu w policyjnej bazie danych kierowca dowiaduje się, że prowadzi bez uprawnień, czego konsekwencje mogą być opłakane. W takim przypadku sprawa zawsze kończy się w sądzie, który może orzec karę w wysokości od 1,5 do 30 tys. zł. Ponadto zgodnie z art. 94, par. 3 Kodeksu wykroczeń, orzekany jest zakaz prowadzenia pojazdów.