Dojeżdżasz do korka i włączasz awaryjne? Dobry nawyk, ale co na to przepisy?

Włączanie świateł awaryjnych w momencie, gdy dochodzi do znacznej redukcji prędkości to dość powszechne zjawisko na drogach szybkiego ruchu i autostradach. Jak jednak ma się ten nawyk do przepisów drogowych? Jest on koniecznością, czy jedynie słusznym przejawem kultury drogowej?

Korek na autostradzie. Trzeba włączyć awaryjne?

Jeżdżąc po autostradach oraz drogach szybkiego ruchu zapewne niejednokrotnie mieliśmy do czynienia z nagłą redukcją prędkości z powodu np. powstającego przed nami korka. Jedną z oczywistych reakcji na taką sytuacje jest włączenie świateł awaryjnych. Powód jest prosty - chodzi o to, by ostrzec kierowców jadących za nami, że zwalniamy z wyraźnego powodu i nie należy nas wyprzedzać.

Jak jednak ma się powyższa czynność do obowiązujących przepisów drogowych? Czy włączanie świateł awaryjnych w takiej sytuacji jest wymogiem, czy jedynie dobrym nawykiem i przejawem kultury drogowej kierowców? Odpowiedzią na tę kwestie może być niedawny wyrok niemieckiego sądu.

Reklama

Uderzył w naczepę bo nie było świateł awaryjnych

Jak poinformował znany automobilklub ADAC - Sąd Okręgowy w miejscowości Hagen odniósł się do niedawnej sytuacji, która miała miejsce na jednej z autostrad w zachodniej części Niemiec. Zdarzenie dotyczyło wypadku drogowego, w którym kierowca osobowej Łady nie zareagował w porę na powstający korek drogowy i przy prędkości 50 km/h wjechał w hamującą ciężarówkę. Na skutek uderzenia w naczepę mężczyzna został poważnie ranny i na pewien czas zapadł w śpiączkę. Po przebudzeniu czekały go kosztowne zabiegi i liczne operacje, które stopniowo pomagały mu powrócić do zdrowia.

Prawnicy poszkodowanego udali się do sądu by żądać zwrotu ubezpieczenia oraz negocjować kwestie podziału kosztów pochłoniętych na operacje i rehabilitacje. Ich zdaniem do wypadku bezpośrednio przyczynił się kierowca ciężarówki, który w ciągu 29 sekund wyhamował z ok. 62 km/h do ok. 11 km/h i nie włączył świateł awaryjnych.

Niemiecki sąd - światła awaryjne nie były konieczne

Sąd rejonowy miasta Hagen oddalił jednak ten pozew. Po zapoznaniu się z materiałem sprawy uznano, że kierowca ciężarówki nie był zobowiązany do włączania świateł awaryjnych. Czynność taka byłaby - według niemieckiego prawa - konieczna w momencie, gdyby przed ciągnikiem doszło do całkowitego zatrzymania ruchu. W omawianej jednak sprawie, korek na autostradzie owszem powstał, jednak jazda wciąż była kontynuowana przy niewielkiej prędkości.

W cytowanym przez ADAC uzasadnieniu możemy wyczytać:

Ze względu na duże zagęszczenie pojazdów ciężarowych i często powstające korki w pobliżu zjazdów z autostrady, należy zawsze spodziewać się ewentualnych zatorów na prawym pasie. W przypadku omawianej sprawy widoczność była dobra, a jezdnia sucha. Kierowca ciężarówki nie hamował gwałtownie, trudno zatem mówić o nieprzewidywalnym utworzeniu się korku.

Co więcej - to na kierowcy Łady spoczywał obowiązek utrzymania odpowiedniej odległości za pojazdem poprzedzającym, więc jakiekolwiek przyczyny wypadku leżą wyłącznie po jego stronie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: światła awaryjne | autostrada | korek na autostradzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy