Zatrzymywanie prawa jazdy jest zgodne z konstytucją! Z jednym "ale"

Jak przekonać społeczeństwo do zaakceptowania powszechnie, wydawałoby się, znienawidzonego prawa? Wystarczy spowodować, by ów krytykowany przepis został zakwestionowany, niechby nawet tylko w jakiejś drobnej części, przez instytucję, do której znaczący odłam społeczeństwa jest od pewnego czasu bardzo źle nastawiony.

Trybunał Konstytucyjny uznał, że odbieranie prawa jazdy za  przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/godz. w terenie zabudowanym, bez możliwości uwzględnienia usprawiedliwiającego kierowcę stanu wyższej konieczności, jest niekonstytucyjne.

Chodzi na przykład o sytuację, że ktoś jechał za szybko, wioząc do szpitala rodzącą żonę czy ciężko chore dziecko. Można by przypuszczać, że stanowisko TK zostanie przyjęte z zadowoleniem przez zmotoryzowanych, którzy wielokrotnie skarżyli się na bezduszność policji, zatrzymującej prawo jazdy z definicji przecież niewinnym rodakom. Nic z tego. Wystarczy poczytać komentarze internautów...

Reklama

"TK chwyta się chodliwych tematów, aby zatrzeć w umysłach Polaków ten smród jakiego narobił, łamiąc konstytucję" - obnaża prawdziwe intencje Trybunału "wert". 

"TK jest tak znienawidzony, że postanowił się podlizać" - wypowiada się w tym samym duchu "Moszna".

"Rzepliński chce się podlizać. Komuch i zdrajca" - wtóruje mu (jej?) "kapitanBomba".

"TK jak zwykle w obronie przestępczości. Czy przypadkiem ich kolesiom ktoś prawka nie zabrał?" - zastanawia się "Sylwia".

"Amigos" nie ma w tej sprawie żadnych wątpliwości: "Potrzebna jest nowa furtka, dla notabli i dygnitarzy, którzy szybko jeżdżą ze względu na wyższą konieczność..."

W pełni zgadza się z tą opinią "Takilos: "Typowe kombinowanie. Szukanie "furtki", jak nie odbierać prawa jazdy swoim." Nie inaczej myśli "Alexis": "TK ma gdzieś bezpieczeństwo ludzi. Podobnie jak w przypadku jazdy pod wpływem alkoholu stanem wyższej konieczności jest np. zasiadanie w parlamencie albo posiadanie tatusia na ważnym stanowisku."

"TK robi ukłon w stronę bogatych, co mają fury za sto koła i mkną po drogach na full" - pisze "prl", który takiej fury zapewne nie ma i na full nie pomyka. 

"Czyli trzeba kogoś zabić jadąc przez miasto 100 km/h żeby stracić prawko, brawo. Po co temu przeciwdziałać, no po co?" - pyta retorycznie oburzony do głębi "Bezsensu".

Z kolei "ABS" stawia na logikę: "To jak to jest? Przekroczenie prędkości o więcej jak 50 km jest bezpieczne czy nie jest? Czy tylko dla wybranych? Czy tylko dla umiejących bardziej? Czy tylko dla znajdujących się w trudnej sytuacji? Logika wskazuje, że niebezpieczeństwo nadmiernej prędkości nie ma nic wspólnego z sytuacją wiezionej osoby."

"Super! No to teraz zakaz wystawiania mandatów karnych i nakaz jazdy pod wpływem alkoholu i narkotyków! Coraz lepiej!" - kreśli ponure wizje "kierowca".

W jeszcze czarniejszych barwach widzi przyszłość "ren": "Następny wyrok TK. Nie wolno karać za kradzież, oszustwo, pedofilię itd."

Internauta "bzyku" dostrzega w pracy TK wręcz znamiona działalności przestępczej: "Odbieranie prawa jazdy nie konstytucyjne, ale jak jeden gnój z drugim jedzie 110 km/h, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h i naraża życie i zdrowie innych uczestników, to już jest konstytucyjne? Rozjechać mendę i rozwiązać trybunał w cholerę. To jest jawne popieranie bandytów drogowych!"

Odezwali się także rodacy z zagranicy. "Hahahaha, a niby to demokracja, równość wszystkich wobec prawa, a tu masz - ciąża, immunitety i inne patologie" - pisze "albin z UK". Hm... Ciąża jako patologia? 

Tylko nieliczni zrozumieli, o co naprawdę w orzeczeniu TK chodzi. Należy do nich "Zorientowany": "(...) Trybunał uznał, że zatrzymywanie prawa jazdy (...) jest ZGODNE z konstytucją!!! Natomiast za niekonstytucyjne uznano jedynie niebranie pod uwagę stanu wyższej konieczności, bardzo wąsko rozumianej!"

"Michał" postanowił odnieść się do sedna problemu: "Byłem i jestem bardzo negatywny wobec rządów PO, ale tę decyzję tego rządu o czasowym zabieraniu prawa jazdy popieram, jak najbardziej. W końcu musi być jakiś odczuwalny bat na piratów drogowych. Jak można na terenie zabudowanym, z ograniczeniem prędkości do 50 km/h, zasuwać ponad 100 km/h."

Wyobraźmy sobie, że obecny rząd postanawia unieważnić wszelkie uprawnienia do prowadzenia pojazdów wydane za czasów "reżimów" Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Nie ma przecież pewności, że nie zostały one przyznane po znajomości lub za łapówki. Trybunał Konstytucyjny podważa tę decyzję. Czy taki wyrok też spotkałby się z oburzeniem i zwolennicy aktualnej władzy z entuzjazmem przystąpiliby do ponownego zdania egzaminów. Tylko dlatego, by zademonstrować swoją opinię na temat zohydzanego przez oficjalną propagandę sądu, mającego stać na straży przestrzegania ustawy zasadniczej? 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy