Zamiast zdawać, pojechał na Ukrainę. Wrócił z "fałszywką"

Funkcjonariusze straży granicznej ze Świecka zatrzymali Polaka posługującego się ukraińskim prawem jazdy. Jak się okazało, dokument był podrobiony.

- Zatrzymany mężczyzna nie zdał polskiego egzaminu dla kierowców i postanowił "uprościć" sobie zdobycie prawo jazdy. Za znaczną sumę na Ukrainie kupił dokument, który zezwalał mu na prowadzenie pojazdów z każdej kategorii. Podczas kontroli przeprowadzonej w okolicy Świecka funkcjonariusze rozpoznali w okazanym dokumencie jego podrobienie. Właściciel sądził, że mimo nielegalnego zakupu, posługuje się legalnym dokumentem - powiedziała Anna Galon, rzecznik komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Za używanie dokumentów podrobionych bądź przerobionych grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności. 33-letni mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i wymierzono mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i 1000 zł grzywny.

Reklama

W internecie nie brak ogłoszeń zachęcających do wyrobienia prawa jazdy na Ukrainie. Cała procedura może być legalna, jest spełnione muszą być pewne warunki. Przede wszystkim trzeba posiadać tymczasowe zameldowanie na Ukrainie, a także odbyć tam kurs i zdać egzamin. Gdy w ten sposób kierowca - legalnie - zdobędzie prawo jazdy, będzie mógł w kraju wymienić go na legalny dokument. Sama wymiana trwa około miesiąca, w międzyczasie możliwa jest jazda na prawie jazdy ukraińskim.

Jednak organizatorzy ogłaszający się w internecie często wybierają drogę na skróty. Kandydat na kierowcę wpłaca pewną kwotę (zwykle, w zależności od kategorii, 1-2 tys. dolarów), następnie wyjeżdża na Ukrainę, gdzie jest meldowany. Sam egzamin albo w ogóle nie dochodzi do skutku, albo jest pozorowany - kończy się wynikiem pozytywnym po przejechaniu kilku okrążeń na placu manewrowym. Cała operacja trwa kilka godzin.

W ten właśnie sposób kilka lat temu prawo jazdy zdobyło m.in. kilkuset mieszkańców Podhala. Sprawa została wykryta przez straż graniczną, jej funkcjonariusze zainteresowali się tym, że niezwykle często podhalańscy kierowcy legitymowali się ukraińskimi prawami jazdy, tłumacząc, że przechodzą właśnie procedurą wydania polskiego odpowiednika. Po analizie częstotliwości wyjazdów i czasu przebywania na Ukrainie okazało się, że kierowcy prawo jazdy zdobyli w tempie ekspresowym. Sprawa trafiła do sądu, oskarżeni utracili "zdobyte" uprawnienia oraz zapłacili grzywny.

Jak widać, obecnie proceder nadal jest uprawiany, a jego organizatorzy poszli nawet krok dalej - już nie wydają Polakom legalnych dokumentów, ale podrabiane...

EGZAMIN NA PRAWO JAZDY NA KAŻDĄ KATEGORIĘ MOŻESZ ZDAĆ U NAS. KLIKNIJ TUTAJ .

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama