Polacy wjeżdżają do Niemiec i zdziwienie. Sypią się mandaty po 300 zł
W Polsce kierowcy chętnie korzystają z aplikacji czy urządzeń, które ostrzegają przed kontrolami prędkości czy fotoradarami. To w pełni legalne - dopóki nie używa się urządzeń zakłócających pomiar. Jednak po przekroczeniu zachodniej granicy sytuacja się zmienia. W Niemczech za korzystanie z tego typu aplikacji można zapłacić wysoki mandat, a urządzenie może zostać nawet skonfiskowane czy zniszczone

W skrócie
- W Niemczech za korzystanie z aplikacji ostrzegających przed fotoradarami można dostać mandat w wysokości 75 euro i punkt karny.
- Przepisy niemieckie nie pozwalają nawet na włączone aplikacje leżące u pasażera.
- Dopuszczalne jest sprawdzanie lokalizacji fotoradarów przed jazdą, a informacje o kontrolach prędkości mogą być przekazywane przez radio.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Zgodnie z niemieckim prawem drogowym (paragraf 23 ust. 1b StVO), kierowca nie może podczas jazdy używać ani posiadać włączonego żadnego urządzenia, które ostrzega przed radarami lub zakłóca ich działanie. Zakaz dotyczy zarówno fizycznych detektorów, jak i popularnych aplikacji na telefonach czy nawigacjach, które informują o miejscach kontroli prędkości.
Co ważne, niemieckie przepisy nie rozróżniają, kto faktycznie obsługuje aplikację. Nawet jeśli smartfon z włączonym ostrzeganiem leży u pasażera, prawo traktuje to jako naruszenie. Sądy wielokrotnie potwierdzały, że samo "aktywne posiadanie" takiego programu wystarcza, by nałożyć karę.
Ile wynosi kara za aplikację z radarami w Niemczech?
Mandat za korzystanie z aplikacji ostrzegającej przed fotoradarami wynosi 75 euro, czyli około 320 zł. Dodatkowo kierowca otrzymuje jeden punkt karny w centralnym, niemieckim rejestrze. Policja może też zabezpieczyć telefon lub nawigację, a w niektórych przypadkach - trwale usunąć nielegalne oprogramowanie. Dla Polaków, którzy przywykli do swobodnego korzystania z aplikacji takich jak Yanosik, Waze czy Google Maps z włączonymi powiadomieniami o kontrolach, to często spore zaskoczenie. Wielu z nich przekonuje się o tym dopiero podczas rutynowej kontroli drogowej za Odrą. Co ciekawe, Google Maps po wjeździe do Niemiec "rozpoznaje" teren i nie wyświetla, tak jak w Polsce, informacji o fotoradarach. Z kolei użytkownicy nawigacji Waze zgłaszają, że ta aplikacja nadal potrafi ostrzec kierowców o fotoradarach.
Powyższe nie oznacza też, że całkowicie zakazane jest korzystanie z informacji o kontrolach prędkości. Zgodnie z przepisami, kierowca może przed rozpoczęciem podróży sprawdzić trasę w aplikacji i zapoznać się z lokalizacją fotoradarów. Nie może jednak używać tej funkcji w czasie jazdy. Legalne są też komunikaty o kontrolach prędkości nadawane w radiu - uznaje się je za ogólną informację drogową, a nie ostrzeżenie dla konkretnego kierowcy.
Jakie są najlepsze aplikacje na fotoradary w Niemczech?
Niektóre urządzenia wielofunkcyjne, takie jak Ooono Co-Driver, można teoretycznie posiadać w samochodzie, ale pod warunkiem, że funkcja ostrzegania o radarach jest wyłączona. Samo posiadanie sprzętu nie jest karalne - dopiero jego aktywne działanie podczas jazdy stanowi wykroczenie. Kierowcy poruszający się po Niemczech polecają, poza nawigacją Waze, także aplikację Blitzer, która nie tylko ostrzega o fotoradarach, ale także pozwala użytkownikom zgłaszać niebezpieczne sytuacje drogowe - według jej twórców korzysta z niej ponad 4 mln kierowców. Wysoka ocena w sklepie Google Play (4,8) pozwala przypuszczać, że to faktycznie niezły wybór. Choć w przypadku kontroli, lepiej wyłączyć telefon, aby nie narażać się na mandat.










