Zignorował znak. Zaklinował pod wiaduktem

Przejeżdżał pod zbyt niskim wiaduktem wielokrotnie i liczył, że znów się uda. Tym razem jednak ciężarówka utknęła pod wiaduktem, a „uwalniać" musiała ją pomoc drogowa. Śląscy inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego w trakcie kontroli stwierdzili również, że kierowca używał magnesu do fałszowania zapisów tachografu.

Dość niecodzienna sytuacja miała miejsce w poniedziałek (30 września) pod wiaduktem na ul. Zuzanny w Sosnowcu. Patrol śląskiej ITD akurat przejeżdżał do innego punktu kontrolnego. Inspektorzy wezwali na miejsce policję i pomoc drogową. Ciężarówka nie była w stanie sama wyjechać spod obiektu.

Nierozważnym kierującym był zarazem przedsiębiorca transportowy, do którego należał zespół pojazdów. Tłumaczył, że już nie raz udawało mu się przejechać pod wiaduktami ograniczającymi wysokość pojazdów do 3,3 metra. Tym razem zaklinował się pod obiektem.

Reklama

Oprócz mandatu za popełnione wykroczenie i kosztów wyciągania naczepy szef firmy transportowej musi spodziewać się poważniejszych konsekwencji. Jechał bowiem z magnesem przyłożonym do impulsatora skrzyni biegów fałszującego zapisy tachografu. W trakcie rzeczywistej jazdy rejestrował rzekomy odpoczynek. Inspektorzy stwierdzili też kilka naruszeń norm czasu pracy w minionych dniach. Tachograf zainstalowany w ciężarówce od ponad miesiąca nie posiadał ważnej legalizacji.

Za wszystkie wykryte naruszenia transportowe przedsiębiorcy grozi 12 tysięcy złotych kary. ITD powiadomi organy ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z fałszowaniem wskazań czasu pracy i przejechanej drogi przez pojazd.


ITD/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama