Zielony płyn nagle wyciekł z autobusu. Panika wśród pasażerów
Z autobusu PKM Jaworzno zaczął wyciekać zielony płyn, a to spowodowało, że jego kierowca musiał zatrzymać pojazd. Podróżni nie wiedzieli, co się stało, a sprawy nie ułatwiał fakt, że kierowca nie potrafił mówić po polsku. Wkrótce w internecie pojawiły się negatywne komentarze dotyczące obcokrajowców pracujących w Polsce. Zareagować na nie, i na całą sytuację, postanowiła wspomniana spółka.
Pasażerowie autobusu PKM Jaworzno linii A podróżujący wczoraj w godzinach porannych do Chrzanowa doświadczyli sporej liczby problemów. Najpierw autobus musiał zjechać ze swojej regularnej trasy i pojechać objazdem, przez Mysłowice. W pewnym momencie z autobusu zaczął wyciekać zielony, dziwnie pachnący płyn i zaczął lać się na asfalt. W efekcie kierowca zmuszony był zjechać na pobocze i zatrzymać pojazd. Potem nakazał wszystkim opuścić autobus. Cała sytuacja dla wielu podróżnych mogła wyglądać niepokojąco. Sprawy nie ułatwiał kierujący pojazdem, który nie potrafił mówić po polsku. W efekcie, jak informował lokalny portal jaw.pl, pasażerowie "wpadli w lekką panikę".
Wkrótce w internecie pojawiło się nagranie z całej sytuacji. Możemy na nim zobaczyć stojący na poboczu autobus oraz zielony płyn, który z niego wyciekł. Widać również chodzącego po autobusie kierowcę, mówiącego w obcym języku. Pod koniec nagrania możemy zobaczyć krótką rozmowę autora z kierowcą. Pracownik komunikacji potwierdza wówczas nagrywającemu, że podstawiony zostanie autobus zastępczy.
Do sprawy odniosła się również spółka PKM Jaworzno. W specjalnym komunikacie, który został opublikowany na jej stronie internetowej, poinformowano, że kursy linii poprowadzone zostały objazdem, przez Myślenice, w związku z wypadkiem na autostradzie A4 i zablokowanym ruchem. Jak poinformowano, rano jeden z obsługujących połączenie pojazdów "uległ losowej, niemożliwej do wcześniejszego przewidzenia awarii układu chłodzenia". Oznacza to więc, że wyciekającym płynem był płyn chłodniczy. Spółka zapewniła, że autobus miał "wszystkie wymagane prawem badania i przeglądy".
Jak zwróciła uwagę spółka PKM Jaworzno, za kierownicą autobusu siedział posługujący się językiem angielskim pracownik, który udzielił pasażerom niezbędnych informacji. Dodano również, że na miejsce podstawione zostały dwa autobusy, by "jak najmniejsza liczba podróżnych odczuła utrudnienia".
Przedsiębiorstwo postanowiło się odnieść również do kwestii obcokrajowców pracujących w naszym kraju. Spółka zwróciła uwagę, że w całej górnośląsko-zagłębiowskiej aglomeracji odczuwalne są braki kierowców, w związku z czym za kierownicami autobusów zasiada "już kilkuset obcokrajowców". "Ubolewamy, że w przestrzeni publicznej pojawia się wiele nieuzasadnionego hejtu, nietolerancji, a nawet komentarzy rasistowskich" - poinformowano. Przedsiębiorstwo zwróciło również uwagę, że z danych dotyczących różnego rodzaju zdarzeń drogowych z udziałem należących do niego autobusów wynika, że obcokrajowcy "nie wyprzedzają w statystykach Polaków". Mało tego, spółka stwierdziła, że przypadki pomylenia trasy zdarzały się również rodowitym mieszkańcom Jaworzna zatrudnionym na stanowisku kierowcy.