Zginęła matka, dzieci ranne. Nikt nie zapiął pasów...

Kobieta zginęła, a dwójka dzieci została ranna w wypadku, do którego doszło we wtorkowe popołudnie na drodze 81 w Ochabach. Toyota Auris I generacji zjechała z szosy, uderzyła w drzewo i dachowała - podali cieszyńscy policjanci. Żadna z jadących autem trzech osób prawdopodobnie nie miała zapiętych pasów.

Wypadek miał miejsce około 16.50 na jezdni prowadzącej w kierunku Skoczowa, przy dobrej pogodzie. Droga 81 ma w tym miejscu po dwa pasy ruchu w każdą stronę, obie nitki oddzielone są od siebie pasem zieleni, obowiązuje tam ograniczenie do 100 km/h.

37-letnia kobieta prowadziła toyotę auris. Podczas wyprzedzania ciężarówki lewym pasem z niewyjaśnionych przyczyn straciła panowanie nad pojazdem, wróciła na prawy pas, z którego zjechała do przydrożnego rowu. Tam samochód został wybity w powietrze, otarł się o drzewo i zatrzymał się na dachu.

Reklama

Wszystkie osoby podróżujące toyotą w wyniku zdarzenia wypadły z samochodu.

Oprócz kierującej  w samochodzie znajdowała się jeszcze dwójka dzieci, w wieku 7 i 10 lat. Na miejsce zdarzenia skierowane zostały służby ratunkowe - pomocy udzielał zespół ratownictwa medycznego, Straż Pożarna i Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.

Pierwszej pomocy zaraz po zdarzeniu udzielali świadkowie wypadku oraz załoga pogotowia ratunkowego, które przejeżdżała obok miejsca zdarzenia. Ratowników wspierali policjanci cieszyńskiej drogówki, którzy przybyli na miejsce wypadku.

Pomimo reanimacji nie udało się uratować życia kobiety. Dwójka jej dzieci trafiła do szpitala, 7-latka zabrano śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, był w ciężkim stanie. 10-latek pojechał karetką, był przytomny.

Wstępnie ustalono, że w toyocie nikt nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Kierująca miała zapięty pas przez fotel, tak, aby wyłączyć przypomnienie o jego zapięciu. Dzieci zapięte nie były. W aucie nie było również fotelików ani podstawek.

Przypomnijmy, że przepisy wymagają, by dzieci jeździły w fotelikach lub podstawkach jeśli ich wzrost nie przekracza 135 cm. Na razie nie wiadomo, czy tak było w tym przypadku.

Toyota Auris I generacji to samochód względnie młody. Auto, które brało udział w wypadku prawdopodobnie było poliftingowe, a więc pochodziło z lat 2009-2013, było wyposażone  w szereg szereg systemów bezpieczeństwa, na zdjęciu widać m.in. wystrzelone wszystkie kurtyny powietrzne. Niestety, żaden system nie zadziała prawidłowo jeśli pasy bezpieczeństwa nie są zapięte. A poduszki powietrzne mogą nawet zwiększyć obrażenia.

W chwili zderzenia auta z nieruchomą masywną przeszkodą z prędkością około 50 km/h, na ludzi wewnątrz auta działa ogromna siła przeciążenia; osoba  o wadze ciała 75 kg przez moment ma "masę zderzeniową" około 3750 kg. Nikt nie jest w stanie przeciwstawić się takiej sile i zostanie rzucony na deskę rozdzielczą, albo wyrzucony przez okno i jego ciało ulegnie zmiażdżeniu.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama