Zginął podczas nielegalnego wyścigu?

19-letni kierowca jest prawdopodobnie kolejną ofiarą nielegalnych wyścigów na ulicach Łodzi. Policjanci, by zapobiec tego typu zdarzeniom, monitorują portale społecznościowe, wykorzystują drona oraz zatrzymują piratom drogowym prawa jazdy i dowody rejestracyjne - poinformowała w poniedziałek policja.

Do wypadku, w którym śmierć poniósł 19-latek doszło w niedzielę wczesnym rankiem na ul. Strykowskiej w Łodzi. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący Audi A3 jadąc w kierunku Strykowa, po minięciu ulicy Łupkowej zaczął wyprzedzać jadącego w tym samym kierunku fiata pandę. Z niewyjaśnionych przyczyn utracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewą stronę a następnie z jedni i uderzył w przydrożne drzewo.

Policjanci nie wykluczają, że ofiarą był uczestnik nielegalnego wyścigu. To, czy kierowca ścigał się z innym autem, ustala obecnie prokuratura. 19-latek może być kolejną nielegalnego ścigania się po łódzkich drogach. Na początku maja na ul. Ofiar Terroryzmu 11 września zginął 28-letni pieszy potrącony przez ścigające się auto.

W poniedziałek podkom. Kamil Wnukowski z Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Łodzi wskazał m.in., że policjanci cały czas monitorują fora i portale społecznościowe, gdzie pojawiają się informacje o planowanych spotkaniach i wyścigach. Pojawiają się również w miejscach, w których z reguły spotykają się uczestnicy nielegalnych wyścigów. Prowadzą tam kontrolę aut po tuningu, zwracając uwagę na poziom hałasu, emisję spalin, obowiązkowe wyposażenie oraz ewentualne niezgodne z przepisami zmiany techniczne w pojazdach.

Efektem tych działań było ujawnienie w piątek 96 wykroczeń, zatrzymanie 5 dowodów rejestracyjnych i 16 praw jazdy.

Podkom. Wnukowski dodał, że w ostatnich policyjnych akcjach wykorzystano drona. Zarejestrowany materiał filmowy okazał się bardzo pomocny i zostanie wykorzystany m.in. przy sprawach, które swój finał będą miały w sądzie.

"Uliczne wyścigi są nielegalne, branie w nich udziału, świadome stwarzanie zagrożenia dla siebie i innych - może prowadzić do przestępstwa. Ale ci, którzy uwielbiają szybką jazdę i przypływ adrenaliny, nie zdają sobie sprawy, że mogą doprowadzić do nieszczęścia. Stawiają wszystko na jedną kartę, wciskając gaz do dechy i nie zważając na konsekwencje, jakie to za sobą niesie. Do czasu" - przestrzegł asp. szt. Piotr Jabłoński, który nadzoruje łódzką policyjną grupę SPEED.

Zaapelował do tych, którzy chcą spróbować swoich sił w kierowaniu pojazdem sportowym, aby robili to w wyznaczonych miejscach, tj. na torze wyścigowym, ewentualnie na wyłączonych z ruchu odcinkach dróg, po uzyskaniu zgody zarządcy drogi lub terenu.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy