Zderzenie limuzyny SOP z ciężarówką

Zderzenie limuzyny Służby Ochrony Państwa z tirem na drodze krajowej nr 7 w okolicach miejscowości Napierki w woj. warmińsko-mazurskim. Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, samochód jechał na sygnale. W wyniku zderzenia nikt nie ucierpiał. Policja wyjaśnia szczegóły. Jak nieoficjalnie dowiedział się Krzysztof Zasada, w aucie jechał jeden z wicepremierów.

Limuzyna SOP jechała w kierunku Olsztyna. Miała włączone sygnały świetlne i dźwiękowe.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że ciężarówka zderzyła się z samochodem SOP, który jechał środkiem jednopasmowej w tym miejscu trasy. Policjanci wyjaśniają, jak doszło do zderzenia i który kierowca powinien za nie odpowiadać.

Najprawdopodobniej będą to zdarzenie kwalifikować jako kolizję - nikomu nic się nie stało.

SOP nie ujawnia, kim była "osoba ochraniana", którą przewożono limuzyną. Nieoficjalnie reporter RMF FM ustalił, że samochodem SOP podróżował jeden z wicepremierów. Później rzeczniczka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego Katarzyna Zawada, podała na Twiterze, że w samochodzie był Jarosław Gowin.

Reklama

Sam SOP twierdzi, że "doszło do obtarcia".

Przypomnijmy, że pojazdy uprzywilejowane nie mają pierwszeństwa. Ich kierowcy mogą łamać przepisy ruchu drogowego pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności. Na pozostałych kierowców prawo narzuca obowiązek umożliwienia przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu.

Należy to rozumieć w ten sposób, że np. kierowca samochodu uprzywilejowanego może przejeżdżać na czerwonym świetle, ale musi zachować ostrożność i upewnić się, że inne samochody umożliwiają mu przejazd. Jeśli w tym momencie dojdzie do kolizji, wina zawsze jest kierowcy auta jadące na czerwonym świetle.


RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy