Zasada 3 sekund na drodze. Kierowcy na S6 o tym zapomnieli
O prawdziwym drogowym cudzie mówić można w kontekście zdarzenia, jakie miało miejsce na drodze ekspresowej S6 na odcinku Nowogard - Goleniów. Wideo z kamery samochodowej doskonale obrazuje, dlaczego kierowcy pamiętać muszą o zachowaniu bezpiecznej odległości.
Spis treści:
1 czerwca 2021 roku wprowadzono w Polsce przepisy obligujące kierowców do zachowania bezpiecznej odległości w czasie jazdy po autostradach i drogach ekspresowych. Jak czytamy w prawie o ruchu drogowym (art. 19. Pkt 3a):
Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową jest obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach określa się jako nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę. Przepisu tego nie stosuje się podczas manewru wyprzedzania.
Bezpieczna odległość między autami. Kierowcy na S6 o tym zapomnieli
O głębokim sensie wprowadzenia takiego przepisu świadczy chociażby filmik opublikowany ostatnio w internecie. Jak wynika z opisu zdarzenia, sytuacja miała miejsce 22 lipca na drodze ekspresowej S6 na odcinku Nowogard - Goleniów.
Generalnie to trochę film o tym, że warto jednak dostosowywać prędkość "indywidualnie" do warunków, a nie "do innych" jadących - zauważa autor nagrania.
Największe wrażenie robią kadry z tylnej kamery. To prawdziwy cud, że - biorąc po uwagę natężenie ruchu i warunki atmosferyczne - nie doszło do karambolu.
Oczywiście kwestia niezachowania bezpiecznej odległości nie podlega dyskusji. Trzeba jednak przyznać, że kierowcom należą się słowa uznania za szybką reakcję, trzeźwą ocenę sytuacji i współdziałanie, dzięki którym wszyscy aktorzy tego dramatu wyszli z niego bez szwanku.
Dlaczego nie potrafimy jeździć po autostradach?
Wielu rodaków wciąż nie potrafi bezpiecznie korzystać z autostrad i dróg ekspresowych. Problemem jest nie tylko prędkość, ale też utrzymanie bezpiecznej odległości i sygnalizowanie swoich zamiarów z odpowiednim wyprzedzeniem. Kierowcom nie ma się jednak czemu dziwić, bo drogi tej klasy wciąż uznać można w Polsce za nowość. To nie żart.
Jeszcze niespełna dwie dekady temu, w 2004 roku, polska sieć autostrad liczyła skromne 441 km, a łączna długość dróg ekspresowych wynosiła - uwaga - 161 km. Dla porównania - obecnie kierowcy mają do dyspozycji około 1800 km autostrad i blisko 3090 km dróg ekspresowych. W niespełna dwadzieścia lat sieć dróg szybkiego ruchu zwiększyła się w Polsce przeszło ośmiokrotnie. W tym kontekście nie powinno więc dziwić, że spora część kierowców ma niewielkie doświadczenie w prowadzeniu samochodów na drogach szybkiego ruchu.
Inni jadą szybciej niż ty? To nie powód do wstydu
Warto też wrócić do - bardzo rozsądnych - słów autora nagrania, mówiącego o konieczności dostosowywania prędkości do "indywidualnych warunków", a nie innych pojazdów. W kontekście jazdy po drogach szybkiego ruchu to bardzo ważna kwestia, z której wielu kierujących nie zdaje sobie sprawy. Przez "indywidualne warunki" rozumieć trzeba wiele czynników - od stanu ogumienia, na przez masę auta, na samej klasie pojazdu kończąc.
Pamiętajmy, że słowo "osiągi" używane jest najczęściej w kontekście mocy silnika, ale - paradoksalnie - dotyczy również skuteczności układu hamulcowego. Różnice dają o sobie znać właśnie na drogach ekspresowych i autostradach, gdy hamulce poddawane są największym obciążeniom.
Warto mieć to na uwadze, jeśli pojazdem segmentu B czy C próbujemy dotrzymać tempa nowszym samochodom, szczególnie marek premium. W ich przypadku aktywne systemy wspomagania nagłego hamowania - zwłaszcza przy prędkościach autostradowych - sprawić mogą, że pojazd zatrzyma się nawet 15-20 metrów szybciej niż przeciętne auto miejskie. Przy gwałtownym hamowaniu z prędkości 140 km/h różnica w drodze hamowania wynieść może nawet cztery lub pięć długości samochodu...