Tragedia na przystanku. Pasażer wpadł pod autobus

​W Płocku (Mazowieckie) 71-letni mężczyzna wpadł pod tylne koła przegubowego autobusu Komunikacji Miejskiej. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł, mimo reanimacji. 40-letni kierowca autobusu odjechał z miejsca zdarzenia. Nie zauważył mężczyzny pod kołami pojazdu. Był trzeźwy - podała policja.

Rzeczniczka płockiej Komendy Miejskiej Policji mł. asp. Marta Lewandowska poinformowała, że do wypadku doszło w piątek przed południem w Alejach Piłsudskiego - jednej z głównych arterii miasta - szczegóły okoliczności tego zdarzenia są obecnie ustalane.

"Według relacji świadka, 71-letni mieszkaniec Płocka widząc zbliżający się do przystanku autobus Komunikacji Miejskiej przyspieszył kroku. W pewnej chwili potknął się i wpadł pod tylne koła pojazdu, który w tym momencie wjeżdżał w zatokę przystanku autobusowego" - powiedziała PAP Lewandowska. Jak dodała, ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca autobusu nie zauważył, iż mężczyzna wpadł pod koła pojazdu. "Odjechał z miejsca zdarzenia. Po pewnym czasie został zatrzymany przez świadków wypadku, na innej ulicy, po przejechaniu dalszej części trasy" - dodała rzeczniczka płockiej policji.

Jak zaznaczyła Lewandowska, kierowca autobusu był trzeźwy. "Wykonane narkotestem badanie nie wykazało obecności środków odurzających w jego organizmie" - wyjaśniła. Podkreśliła, że "wszelkie okoliczności wypadku będą szczegółowo wyjaśniane".

Rzeczniczka płockiej Komunikacji Miejskiej Kinga Wochowska powiedziała PAP, że autobus przegubowy, pod koła którego wpadł 71-letni mężczyzna, został zabezpieczony przez policję na terenie spółki. "Trwają prace związane z zabezpieczeniem monitoringu" - dodała. Zapewniła, że kierowca autobusu przed rozpoczęciem pracy w piątek był badany alkomatem przez dyspozytora - "wynik był 0,0". Przyznała, że nie był badany na obecność substancji psychoaktywnych. "Mamy taką procedurę, ale akurat w przypadku tego kierowcy nie było najmniejszych podstaw, żeby tego typu badanie wykonać" - oświadczyła.

Wochowska podała, że kierowca autobusu jest zatrudniony w płockiej Komunikacji Miejskiej od października 2017 r., natomiast prawo jazdy kategorii D i uprawnienia do przewozu osób posiada od listopada 2015 r. "Jest doświadczonym kierowcą. Nigdy nie miał najmniejszego zdarzenia podczas pracy w naszej spółce. Ma bardzo dobrą opinię" - podkreśliła. Dodała, iż "kierowca na pewno był wypoczęty, ponieważ piątek był jego drugim dniem pracy po trzydniowym urlopie".

Rzeczniczka płockiej Komunikacji Miejskiej wyjaśniła, że kierowca rozpoczął pracę w piątek o godz. 4.16 i miał ją zakończyć o godz. 11.10; wcześniej miał przerwę trwającą 17 godzin. "Norma była więc zachowana" - zapewniła. Wskazała, że autobus, którym kierował w czasie wypadku ma 7 lat i jest sprawny technicznie.

"Z relacji świadka, który zadzwonił na policję wynika, że mężczyzna przewrócił się pod trzecią oś autobusu. Kierowca nie miał technicznej możliwości zauważenia, że coś się tam stało. Nikt z pasażerów, to znaczy nikt z osób, które wsiadały bądź wysiadały na tym konkretnym przystanku, nie powiadomił kierowcy, że cokolwiek niepokojącego się wydarzyło. Kierowca odjechał, nieświadomy zdarzenia. O tym, co się stało, został powiadomiony na kolejnym przystanku" - powiedziała Wochowska.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy