Spadł mercedesem z ronda na tory. Sam zgłosił się na policję

Po kilkunastu godzinach od groźnego wypadku na policję zgłosił się 23-letni kierowca, który w nocy z soboty na niedzielę, prowadząc mercedesa, spadł z ronda Pokoju Toruńskiego w centrum Torunia na tory kolejowe. Może mu grozić zarzut narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Mężczyzna był poszukiwany przez policję
Mężczyzna był poszukiwany przez policjęŁukasz SolskiEast News

Do groźnego wypadku, po którym policja rozpoczęła poszukiwania kierowcy mercedesa, doszło w sobotę około godziny 23:30.

23-latek jechał ulicą Sobieskiego, dojeżdżając do ronda Pokoju Toruńskiego nie skręcił w prawo, ale pojechał na wprost, następnie przebił bariery ochronne i spadł swoim mercedesem kilka metrów w dół na tory kolejowe.

Policję zaalarmowali świadkowie. Patrol, który przyjechał na miejsce, znalazł już jednak tylko samochód - kierowca zniknął.

Ostatecznie, kilkanaście godzin po wypadku, 23-latek sam zjawił się na komisariacie.

Po południu mężczyzna sam się do nas zgłosił, wiedząc już o tym, że jest poszukiwany - poinformowała rzeczniczka prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska.

Jak zaznaczyła, kiedy mercedes 23-latka przebił bariery ochronne i spadł na torowisko, "szczęśliwie nie przejeżdżał żaden pociąg, ale możliwy jest dla tego kierowcy zarzut narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia".

Grozi za to kara do 3 lat więzienia - dodała.

Funkcjonariusze pobrali od mężczyzny krew do analizy, by sprawdzić, czy w momencie wypadku mógł być pod wpływem alkoholu albo innych środków odurzających.

(e)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas