Samochody SOP wciąż bez rejestratorów

​Rządowe auta SOP "ze względów bezpieczeństwa" nie mają żadnych rejestratorów. Przez to brak żelaznych dowodów w sprawie wypadku w Oświęcimiu - pisze wtorkowa "Rzeczpospolita".

Gazeta odnosi się do wypadku sprzed ponad trzech lat z udziałem rządowej limuzyny, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło. Jak zauważa dziennik, prokuratura, biegli i sąd musieli odtwarzać kulisy wypadku głównie na podstawie zeznań świadków, a nie twardych dowodów dlatego, że ze względów bezpieczeństwa rządowe limuzyny mają odłączone tzw. systemy aktywne.

Według "Rz", po wypadku w Oświęcimiu krakowska prokuratura zgłosiła wniosek do ówczesnego BOR (dziś Służba Ochrony Państwa), by zamontować, choć w minimalnym zakresie, kamery rejestrujące przejazd czy dźwięk. Gazeta zwraca uwagę, że w razie kolizji byłyby one nieocenione, tym bardziej, że SOP zalicza sporo stłuczek.

Na pytanie "Rzeczpospolitej", czy zalecenia prokuratury zostały uwzględnione, rzecznik SOP Bogusław Piórkowski odpowiedział: "Nie ujawniamy szczegółów ochrony". Według nieoficjalnych ustaleń dziennika, żadne auto SOP, którymi wozi się najważniejsze osoby w państwie, nadal nie ma kamerek.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy