Samochód ledwo jechał o własnych siłach... Nic dziwnego!

Aż o 700 kg ponad limit wynikający z dopuszczalnej masy całkowitej ważył Polonez Kombi, którego w Częstochowie zatrzymali inspektorzy transportu drogowego.

Zapakowane "po dach" auto zauważył inspektor patrolujący krajową "jedynkę" na motocyklu. Wnętrze auta szczelnie (łącznie z przednim fotelem pasażera) wypełniała karma dla psów. Samochód, powłóczywszy chlapaczami po asfalcie, z trudem przemieszczał się po drodze o własnych siłach.

Podczas kontroli pojazd poddano ważeniu. Wg przepisów auto - wraz z ładunkiem - ważyć mogło maksymalnie 1500 kg. Pomiar dał wynik aż 2200 kg, co oznacza, że samochód był przeciążony o 700 kg!

Kierowca ukarany został mandatem w wysokości 200 zł. Jazdę kontynuować mógł dopiero po częściowym rozładowaniu pojazdu. Po pozostawioną na miejscu kontroli psią karmę wrócił później, tym razem już "na pusto".

Reklama

Kierowca Poloneza tłumaczył, że przeładował samochód, by oszczędzić sobie jazdy. Do pokonania miał trasę 65 km.

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że tak skrajnie przeładowany, leciwy pojazd stwarza na drodze poważne zagrożenie. Do radzenia sobie z ogromnymi obciążeniami nie są przecież przystosowane kluczowe dla bezpieczeństwa układy - w tym jezdny i hamulcowy. Nie można też zapominać, że przez lata konstrukcję nośną pojazdu osłabiła korozja.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ITD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy