Policjant zastrzelił uciekającego kierowcę. Ma proces

W szczecińskim Sądzie Okręgowym rozpoczął się w piątek proces policjanta, który śmiertelnie postrzelił kierowcę. Krzysztofowi O. grozi do 5 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Prokuratura zarzuca Krzysztofowi O. przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków oraz niezasadne użycie służbowej broni i nieumyślne spowodowanie śmierci kierowcy Cezarego S., którego postrzelił.

Do zdarzenia doszło 12 sierpnia 2016 r. w prawobrzeżnej części Szczecina, w dzielnicy Podjuchy. Oskarżony, składając w piątek wyjaśnienia, tłumaczył, że interwencja miała związek z kontrolą drogową, którą przeprowadzał podczas służby kilka dni wcześniej. Młody mężczyzna nie zatrzymał wówczas samochodu na wezwanie policjantów i uciekł. Ci podjęli pościg, ale nie znaleźli kierowcy ani pojazdu. Krzysztof O. wyjaśniał, że na kolejnej służbie, po tym, jak ustalił markę, numer rejestracyjny i nazwisko właściciela, podjął poszukiwania.

Reklama

"Gdy byliśmy na ul. Przodowników Pracy, zauważyliśmy nadjeżdżający z przeciwnego kierunku ciemny samochód Seat Ibiza będący w naszym zainteresowaniu, a za kierownicą siedział ten sam młody mężczyzna, który dwa dni wcześniej nie zatrzymał się do kontroli" - powiedział oskarżony. Dodał, że gdy funkcjonariusze zawrócili za pojazdem, mężczyzna skręcił w boczną uliczkę.

Jak tłumaczył Krzysztof O., policjanci znaleźli samochód na polnej drodze. Gdy funkcjonariusze wysiedli z radiowozu, kierowca zaczął uciekać samochodem. Według oskarżonego, drugi z policjantów wrócił po radiowóz, a on sam kontynuował pościg. Zauważył jednak, że mężczyzna nie może wyjechać z nierównego gruntu.

"Gdy byłem przy samym samochodzie, mężczyzna jednak ruszył, taranując moje nogi. Oparłem się o pokrywę silnika i zacząłem wycofywać się, a mężczyzna parł na mnie" - opisywał Krzysztof O. Dodał, że kierowca odjechał, a następnie zawrócił. Wtedy - powiedział oskarżony - oddał strzał "w kierunku pojazdu, celem jego zatrzymania", ale chybił i trafił w szybę, która się roztrzaskała. Według jego relacji, gdy podbiegł do samochodu, zauważył, że kierowca "mocno krwawi"; wezwał pomoc, a przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon postrzelonego mężczyzny.

Podczas rozprawy Krzysztof O. zaznaczył, że podczas całego zdarzenia wielokrotnie krzyczał "Stój, policja!", ostrzegał też kierowcę słowami "Stój, bo strzelam". Podkreślił, że oddał strzał ostrzegawczy. Oskarżony powiedział też, że to wydarzenie również dla niego było "sytuacją traumatyczną".

"Pomimo współczucia dla rodziny pokrzywdzonego, chciałbym dodać, że policjant ma prawo wykorzystać broń służbową w sytuacji, gdy dokonywany jest zamach na jego życie i zdrowie. W tamtym momencie byłem w takiej sytuacji" - oświadczył Krzysztof O. Dodał, że nie może przyjąć odpowiedzialności za "tragiczne w skutkach wydarzenia".

Mężczyzna tłumaczył, że od czasu zdarzenia z sierpnia 2016 r. leczył się psychiatrycznie i nadal korzysta z pomocy psychologa. "Bardzo mi przykro, że takie zdarzenie miało miejsce i że zginął człowiek. Nie było to moim celem. Moim celem było zatrzymać pojazd i doprowadzić kierowcę do jednostki policji i ustalić, dlaczego ten pan uciekał" - zakończył wyjaśnienia Krzysztof O.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi kara do 5 lat więzienia.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy