PiS nie rezygnuje ze zmian w mandatach

​Projektem dotyczącym mandatów Sejm zajmie się najprawdopodobniej na posiedzeniu lutowy, zaplanowanym na 24 i 25 lutego - poinformowała w środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek.

Na początku stycznia klub Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt noweli Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, zakładający brak możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego, a jedynie możliwość zaskarżenia go potem do sądu. Obecnie, w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.

Marszałek Witek pytana w środę na konferencji prasowej, czy już wiadomo, kiedy Sejm zajmie się tym projektem odparła: "Na pewno nie na tym posiedzeniu". "Najprawdopodobniej na tym lutowym 24 i 25 lutego tym projektem się zajmiemy, bo do niego wpłynęła też autopoprawka" - podkreśliła marszałek Sejmu.

Reklama

Klub PiS złożył w styczniu w Sejmie projekt zakładający rezygnację z możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego na rzecz jedynie możliwości zaskarżenia nałożonego mandatu do sądu. Obecnie jest tak, że w razie odmowy przyjęcia mandatu, organ, którego funkcjonariusz nałożył grzywnę, występuje do sądu z wnioskiem o ukaranie.

W projekcie przewidziano, że do Kodeksu w sprawach o wykroczenia wprowadzona zostanie m.in. zmiana, zgodnie z którą w razie odmowy odbioru mandatu albo niemożności pokwitowania odbioru mandatu przez ukaranego, funkcjonariusz sporządza na mandacie odpowiednią wzmiankę; wówczas mandat uznaje się za odebrany.


W uzasadnieniu projektu, pod którym widnieją podpisy 32 mniej znanych posłów PiS, napisano m.in.: "Jak wskazuje praktyka, przeważająca większość spraw o wykroczenia wnoszonych do sądu w związku z odmową przyjęcia mandatu przez sprawcę kończy się wydaniem prawomocnego wyroku skazującego". "Poza tym odmowa przyjęcia mandatu przez sprawcę niejednokrotnie ma charakter impulsywny i nieprzemyślany, a w konsekwencji powoduje konieczność podjęcia szeregu czynności związanych z wytoczeniem oskarżenia w sprawie o wykroczenie" - czytamy.

Dlatego - jak napisano - "z tych względów proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu". W uzasadnieniu wskazano, że ukarany będzie mógł zaskarżyć w ciągu siedmiu dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny - w zakresie zarówno co do winy, jak i co do kary.

Projekt budzi zastrzeżenia wielu prawników, wśród nich Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. Sprzeciwiają się takim propozycjom także Koalicja Obywatelska, Lewica, PSL oraz współtworzące rząd Porozumienie Jarosława Gowina. "Porozumienie, jako środowisko wolnościowe i proobywatelskie, sprzeciwia się planom zakładającym zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego" - oświadczył w niedzielę Gowin.

Pytany o projekt szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział, że "to jest pomysł naszych koalicjantów". "Wydaje mi się rozsądny i logiczny, bo rzeczywiście odmawianie przyjęcia mandatu raczej nie jest praktykowane w Europie. Nie wiem, co z tym będzie. Będziemy to procedować" - powiedział.

Wiceminister sprawiedliwości i polityk Solidarnej Polski Marcin Warchoł przekonywał w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej, że proponowana zmiana nie ogranicza "w żadnym razie prawa obywatela do sądu, lecz wręcz to prawo rozszerza". "Tak, jak i dzisiaj to państwo ma udowodnić winę obywatelowi i tutaj to ostatecznie sąd będzie rozstrzygał o tej winie, a nie policjant. Mandat wystawiony przez policjanta jest jedynie propozycją ukarania. Jeśli ten mandat spotka się z zaskarżeniem przez obywatela, wówczas to sąd ostatecznie rozstrzygnie o winie, i to w dwóch instancjach. Czyli prawo do podwójnego odwołania ma taki obywatel" - mówił wiceszef MS.

Z kolei europoseł Lewicy Robert Biedroń złożył pismo do Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w Parlamencie Europejskim o natychmiastową i pilną debatę ws. naruszeń praw i wolności w Polsce w kontekście m.in. proponowanej ustawy mandatowej. 

Projekt w zamyśle ma uderzać w osoby protestujące przeciw rządom PiS na ulicach, które nie przyjmują mandatów i wygrywają sprawy w sądach. Rykoszetem uderzy jednak w kierowców.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy