Pierwszy raz od lat rośnie liczba wypadków

​Po raz pierwszy od pięciu lat wzrosła liczba wypadków drogowych. Porównując dane z pierwszych dziesięciu miesięcy zaobserwowano wzrost liczby wypadków i ofiar zdarzeń komunikacyjnych.

Po raz pierwszy od 5 lat rośnie liczba wypadków
Po raz pierwszy od 5 lat rośnie liczba wypadkówJarosław Jakubczak / Polska PressEast News

Eksperci, którzy debatowali na ten temat w warszawskiej siedzibie Banku Światowego wskazują na wprowadzone przez poprzedni parlament przepisów odbierających strażom gminnym i miejskim możliwość kontrolowania kierowców za pomocą fotoradarów.

W miejscach, w których zlikwidowano kontrolę fotoradarami nastąpił spadek bezpieczeństwa. Jak powiedziała IAR Maria Dąbrowska - Loranc z Instytutu Transportu Samochodowego trzy czwarte kierowców przekraczała prędkość, a prawie połowa o więcej niż 10 kilometrów na godzinę. Analizy potwierdziły, że miejscach gdzie były wcześniej usytuowane fotoradary straży gminnych i miejskich, teraz wzrosła liczba wypadków i osób w nich poszkodowanych.

Jednak inspektor Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji podkreśla, że problem dużej liczby wypadków w Polsce nie jest związany tylko z likwidacją fotoradarów. Policjant wskazuje, że zlikwidowano 400 fotoradarów. To oznacza, że co tysiąc kilometrów dziś stałyby jeden fotoradar. "To jest kropla w morzu potrzeb" - podkreśla Konkolewski.

Prędkości nie demonizują natomiast osoby z dużym doświadczeniem za kierownicą i szybką jazdą.

Romuald Chałas z Automobilklubu Polski uważa, że dużą rolę odgrywa wciąż niedostosowanie infrastruktury i znaków drogowych do konkretnych sytuacji. Jako przykład podaje brak rozróżnienia obszaru zabudowanego - takie same limity obowiązują w gęsto zabudowanym mieście jak w obszarze, gdzie w dalszej odległości od drogi stoi kilka domów. "Nie zawsze prędkość zabija, ale głupota ludzka i brak myślenia" - dodaje były kierowca rajdowy, a obecnie prezes Automobilklubu Polski.

Od początku roku do końca października w 27 tysiącach wypadków drogowych zginęło 2464 osób, a 34 tysiące zostało rannych.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas