Nie mogli ukraść Renault, to ukradli Volvo. Skończyło się dachowaniem

W ręce suwalskich policjantów wpadło dwóch nastolatków podejrzanych o usiłowanie kradzieży samochodu marki Renault oraz udaną kradzież Volvo. Drugim pojazdem niedługo po zdarzeniu dachowali na jednej z bocznych dróg. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

 

Dyżurny suwalskiej komendy Policji otrzymał zgłoszenie o dachowaniu pojazdu w gminie Raczki. Na drodze między Bakaniukiem a Franciszkowem policjanci zauważyli osobowe Volvo, leżące na dachu. W pojeździe nikogo nie było.

Sprawcami okazali się nastolatkowie

Mundurowi szybko ustalili właściciela auta. Okazał się nim mieszkaniec powiatu suwalskiego, który nawet nie zauważył zniknięcia samochodu. Dodatkowo wyszło na jaw, że zaparkowanym w garażu Renault również ktoś próbował wyjechać, ale przeszkodził mu w tym betonowy filar. Jeszcze tego samego dnia mundurowi wytypowali osoby mające związek z tymi zdarzeniami.

Reklama

Najpierw w ręce mundurowych wpadło dwóch 18-latków. Okazali się nimi mieszkańcy gminy Filipów i Szypliszki. Dodatkowo mundurowi ustalili, że związek z tymi zdarzeniami ma także dwoje 16-latków. Młodzieńcy także zostali zatrzymani przez policję.

Kradzież to niejedyne przewinienie

Pełnoletni złodzieje usłyszeli już zarzuty usiłowania kradzieży pojazdu i kradzieży innego auta. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności, bo podejrzani są także o usiłowanie kradzieży z włamaniem do jednej z samorządowych placówek w Filipowie. Do tego zdarzenia doszło kilka miesięcy temu. Wówczas mężczyźni próbowali włamać się do budynku. Uszkodzili drzwi wejściowe, powodując straty w wysokości 5 tysięcy złotych.

Sprawą 16-latków zajmie się z kolei sąd rodzinny.

***

Policja
Dowiedz się więcej na temat: złodzieje samochodów | policja | dachowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy